Powołana latem tego roku przez dużych producentów i spedytorów organizacja European Clean Trucking Alliance nawołuje Komisję Europejską do zaprzestania finansowania paliw kopalnych oraz technologii pomostowych, jak np. paliwa gazowe. W zamian apeluje o koncentrację inwestycji na technologiach zeroemisyjnych.
Nie jest jasne czyje interesy wyraża ECTA, ale jeżeli politycy przychylą się do tych próśb, paliwa gazowe w transporcie ciężkim nie będą miały przyszłości. O zanikaniu politycznego wsparcia dla gazu mogą świadczyć niedawno rozpoczęte prace nad normą Euro VII, która jeszcze bardziej ograniczy emisje tlenków azotu przez ciężarówki, zwiększy również trwałość instalacji oczyszczania spalin. Nowa norma będzie wyzwaniem także dla napędów gazowych.
Jest bardzo prawdopodobne, że rząd niemiecki nie przedłuży zwolnienia z myta dla ciężarówek gazowych.
Czytaj więcej w: Ciężarowe diesle na złom
Trudno dziwić się, że w tej sytuacji brakuje chętnych do inwestycji w sieć stacji CNG/LNG (sprężonego i płynnego gazu ziemnego), a decyzje o budowie obiektów LNG podejmowane są bardzo ostrożnie. – Producenci samochodów generalnie nie planują rozwoju pojazdów w tych technologiach. Atutem CNG/LNG są niższe emisje cząstek stałych i zasięg umożliwiający normalne zarządzanie flotą samochodów. LNG i CNG mają dość niewielką przewagę w zakresie emisyjności CO2 – nie tylko w zestawieniu z EV i pojazdami wodorowymi, ale również nad samochodami napędzanymi ON. Pewną niszą może stać się w przyszłości bio-CNG – wymienia biuro prasowe PKN Orlen. Koncern wskazuje, że floty zasilane gazem są niewielkie.