Duzi przewoźnicy rozdają karty w Europie

Poświąteczny okres przyniósł zwyżki cen frachtów. Nadawcy wolą współpracować z dużymi przewoźnikami niż ze spedycjami.

Publikacja: 09.04.2021 15:25

Duzi przewoźnicy rozdają karty w Europie

Foto: Fot. GDDKiA

Po świętach nie ma ciężarówek w Zagłębiu Ruhry, Beneluksie, we Włoszech. Brak aut na zachodzie jest tak dotkliwy, że na rynku chwilowym zleceniodawcy płacą bezpośrednim wykonawcom po 2 euro za km. – Klienci proszą o samochody. Na święta wróciły do Polski, większość przewoźników ściągnęła kierowców i zanim wrócą do pracy mija parę dni, gdy fabryki działają bez przerwy. Wszystkie święta destabilizują rynek i pierwsze 4 dni po świętach to okres wytężonej pracy dla tych firm, które bez przerw oferują transport – uważa business development manager w Sachs Trans Adam Hyba.

Pogoda dla dużych

Choć na innych rynkach, w tym w przewozach do Wielkiej Brytanii, popyt ustabilizował się, przewoźnicy zauważają duże zapotrzebowanie na transport. – Rośnie rynek spot dla dużych przewoźników, którzy mają kontakt z dużymi nadawcami. A oni chcą wielkie floty po 300-500 jednostek i unikają mniejszych przewoźników oraz spedycji – zauważa project logistics manager w Sachs Trans Łukasz Zawadzki. Dodaje, że pod koniec tego roku Sachs Trans będzie miał 500 jednostek silnikowych.

Przedsiębiorcy gremialnie inwestują w tabor. Marcowe rejestracje samochodów ciężarowych o dmc powyżej 16 ton były o 127 proc. większe niż w marcu 2020 roku, zaś rejestracje ciągników siodłowych wystrzeliły o niemal 147 proc. Obie grupy przyćmiła dynamika rejestracji naczep, która w marcu wyniosła blisko 175 proc., wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

Czytaj więcej w: Potrzebujemy masy krytycznej

Przewoźnicy przyznają, że trudno zamówić ciężarówkę lub naczepę, bo wszystko jest wykupione. Poznikały nawet samochody z drugiej ręki, których ceny wzrosły. Zakupowy szał niepokoi część branży.

Niepokojące tempo zakupów

Prezes Związku Pracodawców Transport Logistyka Polska Maciej Wroński stwierdza w wywiadzie dla „Logistyka a Jakość”, że „Niestety, nie wszyscy rozumieją, że tendencje rynkowe w transporcie mają charakter sinusoidy, po zwiększonym popycie następuje zawsze dekoniunktura.” Dodaje, że „Biznes trzeba prowadzić rozsądnie, nie w oparciu o emocje”.

Zaleca „budowanie sobie stałych relacji z klientami i pod tym kątem regulowanie stanu ilościowego swojego taboru i nie tylko, także zatrudnienia i pozostałych elementów wyposażenia. Dodatkowe zlecenia warto czasem uzupełniać podwykonawcami, a nie od razu decydować się na zakup lub trzyletni leasing pojazdu”.

Czytaj więcej w: Ciężarówki drożeją i coraz trudniej je kupić

W odpowiedzi Marcin Sachs z Sachs Trans argumentuje, że „od ponad 30 lat obserwujemy jak poszczególne branże działają w różnych okresach oraz od niedawna sytuacjach mocno kryzysowych. Przykładowo, automotive stoi ale e-commerce się rozwija. Ważnym jest aby nie opierać swojego biznesu na jednej branży. Takim sposobem duzi przewoźnicy, jak my, nie odczuwają sinusoidy tendencji rynkowych”.

Po świętach nie ma ciężarówek w Zagłębiu Ruhry, Beneluksie, we Włoszech. Brak aut na zachodzie jest tak dotkliwy, że na rynku chwilowym zleceniodawcy płacą bezpośrednim wykonawcom po 2 euro za km. – Klienci proszą o samochody. Na święta wróciły do Polski, większość przewoźników ściągnęła kierowców i zanim wrócą do pracy mija parę dni, gdy fabryki działają bez przerwy. Wszystkie święta destabilizują rynek i pierwsze 4 dni po świętach to okres wytężonej pracy dla tych firm, które bez przerw oferują transport – uważa business development manager w Sachs Trans Adam Hyba.

Przewozy
Na drodze do zrównoważonego łańcucha dostaw
Przewozy
Adriatyckie portowe tygrysy
Przewozy
Boom eksportowy polskiej żywności: czy trend będzie trwały?
Przewozy
Ceny spadają szybciej niż przewozy
Przewozy
Prognozy dla rynku TSL na 2023 rok. Spowolnienie we wszystkich sektorach