W Polsce roczne wpływy podatkowe z portów wzrosły do 40 mld zł. Gdyby wykorzystać potencjał  polskiej gospodarki, to wpływy wzrosłyby do blisko 100 mld z portów obsługujących tylko krajową gospodarkę. – Gdyby porty obsługiwały kraje ościenne dochodzimy o 150-200 mld zł rocznie – szacował Andrzej Banucha, zastępca dyrektora biura Strategii, Relacji Inwestorskich i Promocji w PKP Cargo. Podczas VII Kongres Rozwoju Transportu w Łodzi Banucha mówił o możliwościach przekształcenia Polski w logistyczny hub Europy.

Wskazał, że drugim atutem mogą być terminale lądowe. – Małaszewicze tylko w 2020 roku wypracowały 5,5 mld zł dla Skarbu Państwa. I to się stało bez naszego wysiłku – podkreślił Banucha. Po rozbudowie Małaszewicz może to być 45 mld zł, czyli pokryć koszty sfinansowania KDP.

Ponadto atutem Polski będzie w przyszłości transkontynentalny port lotniczy, czyli CPK, zdolny do wykonywania przeładunków na poziomie 2-3 mln ton. Dla porównania warszawskie Okęcie w tamtym roku przeładowało 74 tys. ton. – System transportowy może być elementem naszych przewag konkurencyjnych, jakość połączeń komunikacyjnych pozwala konkurować w światowej ekstraklasie – powiedział w Łodzi Marcin Horała, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. CPK dla RP.

Wicepremier Piotr Gliński jest zdania, że problemy transportu niedługo się skończą. – Musimy intensywnie myśleć o przyszłości. Mamy ogromną szansę, aby dzięki nowym technologiom wprowadzić polską kolej na wyższy poziom rozwoju – zauważył wicepremier. – Branża może liczyć na wsparcie finansowe, organizacyjne i prawne polskiego rządu w tych działaniach. Rząd zdaje sobie bowiem doskonale sprawę z tego, że transport jest jednym z najważniejszych segmentów systemu społeczno-gospodarczego państwa – dodał wicepremier Gliński.