Polskie fabryki zamykają się aby przeczekać pandemię.
Kłopoty z dostawami i chęć ochrony pracowników zmusiły VW do zamknięcia od 19 marca na dwa tygodnie zakładów w Polsce. – Pandemia wywołana koronawirusem wpływa w sposób oczywisty na całą naszą działalność: na łańcuchy dostaw, naszą produkcję, na sprzedaż, na naszych partnerów dystrybucyjnych i serwisowych – wyjaśnia prezes zarządu marki Volkswagen Samochody Dostawcze Thomas Sedran.
Stają fabryki
Podjęte działania dotyczą ok. 24 000 pracowników Marki Volkswagen Samochody Dostawcze w Niemczech i w Polsce.Wcześniej zamknięcie fabryk ogłosiły Fiat i PSA.
Czytaj więcej w: Wydłużają się kolejki na granicy
Podpoznański Solaris „dokłada starań, aby bez zakłóceń kontynuować działalność i zapewnić wsparcie serwisowe klientom”. – Staramy się utrzymać ciągłość produkcji – dodaje rzecznik firmy Mateusz Figaszewski, co jednak nie jest łatwe przy de facto zamkniętych granicach.

Także Pesa utrzymuje produkcję, ale – jak dodaje rzecznik spółki Maciej Grześkowiak, są już pierwsze sygnały, że będą opóźnienia w dostawach i mowa jest o tygodniowym poślizgu, jednak nie można wykluczyć, że opóźnienia będą się zwiększać. Pandemia to także problem wsparcia technicznego pracowników dostawców przy testach i uruchomieniach. – Wiele firm ograniczyło wyjazdy służbowe pracowników – tłumaczy Grześkowiak.
Korki nadal potężne
Na granicach sytuacja nie poprawiła się. Wjazd do Polski jest praktycznie zablokowany, a kolejki tirów ciągną się dziesiątkami kilometrów. – W korkach na granicy stoi 60 proc. moich samochodów. Mam zablokowanych w ten sposób 160 aut – alarmuje prezes JAS-FBG Jarosław Domin. Od Jędrzychowic do Budziszyna w Niemczech stoi długi na 40 km korek tirów. – Moje samochody stoją w nim od wczoraj, i dziś o godz. 10 rano zostało im jeszcze 11 km do granicy – mówi Domin. W Olszynie korek jest na 16-18 godzin. W Gorzyczkach na południu kierowcy także czekają po kilkadziesiąt godzin aby wjechać do Polski. Na wschodniej granicy na wjazd czeka się kilkanaście godzin. Utrudnienia wynikają np. z przeprowadzanych w szpitalu badań funkcjonariuszy na obecność wirusa.
Czytaj więcej w: Apel przewoźników o udrożnienie granic
Na wschodniej granicy nie ma kolejek wyjazdowych. Samochody w tranzycie zostały zablokowane na granicy zachodniej.
Przewoźnicy nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem zleceniodawców. – Niektórzy klienci atakują nas, uważają, że powinniśmy byli przewidzieć sytuację – przyznaje rozczarowany prezes JAS-FBG.
Przewoźnicy dodają, że maja trudności z obsadzeniem aut, które powinny wyjechać z Polski. – Kierowcy spodziewają się dalszych obostrzeń na granicach i nie chcą stać w korach, odmawiając wyjazdów – przyznaje Domin.
Na to zagrożenie zwraca uwagę także prezes ZMPD Jan Buczek. – Zbyt długie przebywanie na granicy może spowodować, że kierowcy z obawy o swoje zdrowie zaczną odmawiać pracy, a to prosta droga do ograniczenia lub wręcz przerwania dostaw towarów – ostrzega prezes ZMPD
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.