Od 9 grudnia obowiązuje stosowanie plomb nawigacyjnych na samochodach wjeżdżających na Białoruś z Polski. Krajowy Prawniczy Portal Internetowy opublikował 7 grudnia dekret białoruskiego rządu.
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych uważa, że jest to zła wiadomość dla polskich przedsiębiorców. – Koszty zostaną po stronie przewoźników, którzy będą tracić czas w kolejkach do odprawy. Nie wiemy jaka będzie dostępność plomb, więc czas przejazdu może się wydłużyć – ostrzega zastępca dyrektora Departamentu Transportu ZMPD Joanna Popiołek. Dodaje, że można było spodziewać się tego ruchu po wejściu takich samych obostrzeń na wjeździe z Litwy.
Większe ryzyko jest w stracie poufnych informacji handlowych. - Wprowadzanie przez Białoruś dodatkowych zabezpieczeń jest naruszeniem Konwencji TIR. Procedury TIR są znane i sprawdzone. Zmuszanie do stosowania elektronicznych plomb jest niezgodne z Konwencją i jest próbą wyeliminowania systemu TIR z gwarancji celnych transportu drogowego - uważa prezes ZMD Jan Buczek.
Wskazuje on, że Konwencja TIR tworzy bezpieczny i niezależny system gwarancji należności celnych i podatkowych. - Chroni handlowe informacje przewoźnika przed okiem konkurencji. Przerabialiśmy już wcześniej tego typy ryzyko zgłaszając odprawy u gigantów logistycznych. Dane, które otrzymywali w tym procesie, posłużyły im do przejęcia klientów od niezależnych przewoźników. Podobnie białoruskie agencje celne mogą przejąć klientów - ostrzega przed ZMPD.
Dodaje, że karnet TIR jest bardzo bezpieczny dla fiskusa, ponieważ przewoźnik własnym majątkiem odpowiada za należności celne. - Nadużycia w systemie TIR są wielkości błędu statystycznego - podkreśla Buczek.