Ukraina domaga się zwiększenia puli zezwoleń ze 160 tys. do 200 tys. Zdaniem wiceministra rozwoju gospodarczego, handlu i gospodarstwa wiejskiego Ukrainy Tarasa Kaczki, głównym problemem w rozwoju handlu między UE a Ukrainą jest przeciwne do umowy stowarzyszeniowej stanowisko polskiego Ministerstwa Infrastruktury dotyczące zezwoleń. – Będzie ono przedmiotem pozwu przeciwko Unii i Polsce – zapowiedział minister Taras Kaczka. 

Sami Ukraińcy zablokowali z początkiem grudnia całkowicie tranzytowe przejazdy pociągów z Rosji i Chin do Polski. Kilka lat wcześniej w podobnych okolicznościach odmówili zgody na regularne, liniowe przeloty Lot do Odessy. 

Nie jest to pierwsza ukraińska groźba skargi na Polskę. – Od trzech lat biorę udział w komisjach mieszanych ustalających wymianę zezwoleń pomiędzy naszymi krajami i znam argumenty strony ukraińskiej, która dąży do tego, by było ich więcej; rozumiemy te oczekiwania, ale polscy przewoźnicy wykorzystują ich zdecydowanie mniej niż ukraińscy przedsiębiorcy – wskazuje minister Rafał Weber. – W 2020 r. polscy przewoźnicy wykorzystali ok. 90 tys. zezwoleń, w poprzednich latach jeszcze mniej; bywało, że ok. 60 tys. Natomiast nasz partner domaga się 200 tys. Musimy znaleźć złoty środek, tak by z jednej strony nie zakłócać możliwości przewozowych i handlowych naszym partnerom z Ukrainy, z drugiej musimy brak pod uwagę oczekiwania polskich przewoźników – powiedział Rafał Weber. 

Podkreślił, że jest możliwość zwiększenia kontyngentu zezwoleń pod warunkiem poprawy infrastruktury drogowej, tak by przejazd przez granicę był zdecydowanie szybszy. – To zadanie spoczywa na obu państwach. Ustaliliśmy memorandum dotyczące dobowej liczby pojazdów mających przekraczać cztery drogowe przejścia graniczne – Dorohusk, Korczowa, Medyka, Hrebenne. Niestety, nie osiągamy nawet 80 proc. zakładanej liczby. W Korczowej od 2016 roku po polskiej stronie jest pusty terminal do odprawy ciężkich pojazdów. Czeka na otwarcie takiego samego terminalu po stronie ukraińskiej – przypomniał wiceminister Weber. 

Polscy przewoźnicy są zainteresowani rynkiem ukraińskim, choć konkurencja z tamtejszymi przewoźnikami jest coraz trudniejsza. – Ukraińscy przewoźnicy „potrafią znaleźć” dodatkowe rezerwy pozwalające na obniżenie oferty transportowej do poziomu niemożliwego do zaakceptowania dla przewoźników polskich. Eksporterzy i importerzy towarów chętnie zleciliby przewóz polskim przewoźnikom, ale po cenie „ukraińskiej”. Dlatego instytucja zezwoleń ma na celu zrównanie dostępu do rynku przewoźnikom po obu stronach granicy. Ponadto brak troski w modernizację, reorganizacje pracy służb na granicy i budowę nowych przejść granicznych, przy obecnym wzroście wymiany handlowej doprowadzi wkrótce do wielkich zatorów na granicy – zauważa przez Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.