Przewoźnicy boją się wysyłać ciężarówki do Rosji, choć stawki są rekordowe

Ubywa zleceń na przewozy ładunków na wschód, nadawcy obawiają się o płatności.

Publikacja: 28.02.2022 15:46

Tiry na przejściu Kamiennyj Łog, 28 lutego 2022 roku.

Tiry na przejściu Kamiennyj Łog, 28 lutego 2022 roku.

Foto: Służba Celna Białorusi

Na przejściach granicznych na wschodzi jeszcze panuje duży ruch tirów. Według białoruskich służb celnych na przejściu Kozłowicze na wyjazd z Białorusi oczekuje ok. 850 ciężarówek, zaś na przejściu Kamiennyj Łog ok. 350. – Po naszej stronie kierowcy mają ponad 29 godzin stania na wjazd na Białoruś. Z naszego rozeznania w kolejce stoją ciężarówki należące głównie do zagranicznych firm, czyli białoruskie i rosyjskie. Prawie nie ma polskich samochodów – ocenia Mikołaj Linkiewicz ze Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. Dodaje, że równie długie kolejki są na terminalach granicznych Łotwy i Estonii. 

Czytaj więcej

Ponad 800 polskich ciężarówek nie może opuścić Ukrainy, pierwszeństwo mają uchodźcy

26 lutego MSZ zaapelowało, aby powstrzymać się z wyjazdem na Białoruś lub do Rosji. Wcześniej Polska i kolejne państwa zamknęły przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów, więc sytuacja staje się coraz bardziej napięta. – Chyba transport na wschód się posypie, a w Unii mamy Pakiet Mobilności i sytuacja jest niewesoła – martwi się Linkiewicz. 

Tymczasem pilne transporty do Moskwy wyceniane są na 15 tys. euro. Przedstawiciel Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia przyznaje, że stawki w przewozach do Rosji solidnie wzrosły, ale ryzyko jest duże i przedsiębiorcy obawiają się eskalacji konfliktu. – Jednak nie słychać o zatrzymywaniu kierowców lub polskich samochodów w Rosji lub Białorusi – zaznacza Linkiewicz. 

Czytaj więcej

Po rosyjskiej napaści transport samochodowy na wschód pod znakiem zapytania

- Transport jeszcze jeździ, ale już zrywane są przez spedytorów zlecenia nawet z ubiegłego tygodnia. Nadawcy rezygnują, bojąc się o płatności. My też jeździmy tylko wtedy, jeżeli płatnikiem jest polska firma. Kolejki na granicach są większe, bo w weekend zawsze jest więcej aut, ale spodziewam się, że z dnia na dzień będą maleć – uważa pełnomocnik firmy PPHU Rosińscy Radosław Rosiński. 

Przewoźnicy nie wiedzą co zrobić. – Każdy obawia się o kierowców i auta. Jeśli państwa zamkną granice, transport stanie z automatu. Ściągamy samochody do Polski, a od jutra nic nie ładujemy. Udało się ściągnąć wszystkich polskich kierowców i na wschód żaden już nie pojedzie. Reszta kierowców to Białorusini, więc dla nich wyjazd na Białoruś lub do Rosji nie wiąże się z takim ryzykiem jak dla Polaka – porównuje Rosiński. 

Według danych Straży Granicznej, przez granicę z Białorusią przejechało w 2021 roku 1,18 mln samochodów ciężarowych, o 10 proc. więcej niż rok wcześniej i jest to jeden z najlepszych wyników w historii. 

Na przejściach granicznych na wschodzi jeszcze panuje duży ruch tirów. Według białoruskich służb celnych na przejściu Kozłowicze na wyjazd z Białorusi oczekuje ok. 850 ciężarówek, zaś na przejściu Kamiennyj Łog ok. 350. – Po naszej stronie kierowcy mają ponad 29 godzin stania na wjazd na Białoruś. Z naszego rozeznania w kolejce stoją ciężarówki należące głównie do zagranicznych firm, czyli białoruskie i rosyjskie. Prawie nie ma polskich samochodów – ocenia Mikołaj Linkiewicz ze Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. Dodaje, że równie długie kolejki są na terminalach granicznych Łotwy i Estonii. 

Drogowy
Polskie sklepy czekają puste półki, zabraknie kierowców z Ukrainy
Roboty
Pierwsze regularne loty dronami dopuszczone w Polsce
Regulacje Ue
Komisja Europejska odpowiada na pytania o delegowaniu kierowców
Drogowy
Przewoźnicy idą w gaz nie zważając na cenę
Regulacje Ue
Przewoźnicy samochodowi spierają się z kolejowymi o długie zestawy