Pomimo napaści Rosji na Ukrainę, granice są otwarte. Pierwszeństwo w odprawach na granicy polsko-ukraińskiej mają samochody osobowe, ale kierowcy wracający z Ukrainy mówią o powolnej pracy terminali granicznych. Prezydent Ukrainy ogłosił na terenie tego kraju stan wojenny i tamtejsze urzędy celne odmawiają wykonywania czynności i procedur celnych.
Przewodniczący Regionu Podkarpackiego Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Tadeusz Furmanek zapewnia, że granica otwarta jest w obie strony, a polskie i ukraińskie służby przepuszczają ruch w obu kierunkach. – Większy problem mamy z ukraińskimi kierowcami. Pozostawiają ciężarówki na Ukrainie, np. w obwodzie lwowskim i jadą po rodziny, które chcą sprowadzić do Polski – wyjaśnia Furmanek.
Czytaj więcej
W razie konfliktu na Ukrainie, wiele polskich firm spodziewa się poważnych problemów z powodu braku rąk do pracy.
ZMPD otrzymało kilkanaście próśb od polskich przewoźników z prośbą o pomoc w ściągnięciu z Ukrainy ciężarówek. – Z rozmów, jakie już przeprowadziliśmy dziś z samego rana z przewoźnikami wynika, że w kilku przypadkach młodzi kierowcy ukraińscy zgłosili swoim szefom, że wracają do Ukrainy aby bronić kraju – wskazuje rzeczniczka ZMPD Anna Brzezińska-Rybicka. – Dochodzą do nas głosy, że ukraińscy kierowcy odmawiają wykonywania przewozów na terenie Rosji. Mówią wprost, że obawiają się zatrzymań, niektórzy obawiają się wręcz o swoje życie – przyznaje Brzezińska-Rybicka. ZMPD radzi również w jaki sposób mają wrócić z Ukrainy samochody z niedostarczonym towarem, bo i takie wypadki sygnalizują przewoźnicy.
Także Rosjanie nie mają pewności jak będą wyglądać samochodowe przewozy międzynarodowe. Nieoficjalnie pytali, czy Polska wpuszcza rosyjskie samochody i rosyjskich kierowców.