Importerzy przewidują, że w tym roku rynek będzie na podobnym poziomie co w 2022 roku. W ub.r. rejestracje wyniosły 34,9 tys. samochodów ciężarowych o dmc powyżej 3,5 tony, w tym blisko 32,2 tys. pojazdów ciężkich, o dmc powyżej 16 ton, wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. – Na razie nie ma żadnych znaków, aby popyt malał, cały czas wyprzedza on podaż – zapewnia prezes zarządu MAN Truck & Bus Polska Claus Wallenstein.
Dodaje, że z niedawnej ankiety wynika, że mimo niepewności 46 proc. przedsiębiorców zapewnia, że zamierza inwestować, czyli kupować tabor. Na oszczędności nastawia się 35 proc. badanych.
Czytaj więcej
Grupa Raben rozbudowała sieć drobnicową w Europie Środkowej i gwałtownie zwiększyła przychody.
Przewoźnicy wskazują, że na ciężarówki MAN czeka się najdłużej. – Może to być blisko rok w przypadku pojazdów na zamówienie, ale czas oczekiwania sukcesywnie skracamy – podkreśla odpowiedzialny za sprzedaż nowych ciężarówek MAN Bernard Wieruszewski.
Przypomina, że zaległości są skutkiem napaści Rosji na Ukrainę. – Wszystkie wiązki dla naszych pojazdów sprowadzaliśmy z Ukrainy, gdzie mamy 3 fabryki. Po wybuchu wojny musieliśmy szybko przygotować nowych dostawców, a nasze fabryki w Monachium i Niepołomicach stały przez 6 tygodni. Miesięcznie produkujemy 8 tys. samochodów, więc stratę w produkcji oceniam na 10 tys. aut – szacuje Wallenstein.