Ze wstępnych danych GUS wynika, że transport samochodowy przewiózł w pierwszych siedmiu miesiącach roku 159,2 mln ton, o 2 proc. mniej niż w ub.r. na zmniejszenie liczby ładunków narzekają przewoźnicy. – W przypadku transportów spotowych są widoczne spadki, ale nie tak duże jak w kontraktowych. Mniejsze ilości towarów do przewożenia premiują większe zapotrzebowania na auta typu solówki. W ramach naszej firmy notujemy wręcz wzrosty liczby ładunków (ostatnie miesiące w porównaniu z analogicznymi okresami w poprzednich latach), aczkolwiek jest w tym zasługa agresywnych działań na polu pozyskiwania nowych klientów – przyznaje Dyrektor sprzedaży Done! Deliveries Teodor Kula.
Zjawisko zastępowania całosamochodowych dostaw przez ekspresowe zauważa także Clicktrans. – Odnotowujemy wzrost względem analogicznego okresu ubiegłego roku mimo zauważalnego w całej Europie spowolnienia gospodarczego. Przewoźnicy zarejestrowani w Clicktrans aktywnie poszukują nowych zleceń, a tych na szczęście nie brakuje zarówno na trasach krajowych jak i międzynarodowych – zapewnia CEO Clicktrans Michał Brzeziński.
Dodaje, że okres wakacyjny jest specyficzny dla branży transportowej. – To sezon urlopowy zarówno dla przewoźników jak i dla zlecających transport. Zwykle więc odnotowywane są okresowe spadki przewozów w tym okresie – zaznacza.
Przemysł europejski pracuje na zwolnionych obrotach, jasnym punktem jest motoryzacja, która nadgania opóźnienia dostaw z poprzednich lat. W pierwszych siedmiu miesiącach roku rejestracje aut osobowych wzrosły w EU o 17,6 proc.
Przemysł samochodowy jest ważnym klientem przewoźników ekspresowych. Zatrzymanie fabryki z braku części może kosztować nawet 200 tys. euro na godzinę. Według Statisty 41 proc. zamawiających oczekuje dostawy w 24 godziny. Aż 24 proc z nich spodziewa się dostawy w 2 godziny od złożenia zamówienia.