Minister rolnictwa Czesław Siekierski obiecał rolnikom z „Podkarpackiej Oszukanej Wsi” spełnienie postulatów, ale zaznaczył, że to wymaga czasu. Lider organizacji Roman Kondrów zaznaczył, że protest jest zawieszony do 2 lub 3 stycznia. Jeśli premier da na piśmie obietnice wypełnienia żądań, protest zostanie zakończony.
Rolnicy domagają się wstrzymania importu cukru i natychmiastowej wypłaty dopłat bezpośrednich do kukurydzy, do kredytów płynnościowych oraz utrzymania podatku rolnego na dotychczasowym poziomie. Pieniądze, których domagają się protestujący, muszą być zapisane w budżecie państwa.
Straż Graniczna szacuje, że czas obsługi kolejki tirów w Medyce zajmie 72 godziny. Trwa jednak protest na pozostałych przejściach, czyli w Korczowej, Hrebenne i Dorohusku. Lubelska KAS podaje, że na przejazd na Ukrainę czeka w Dorohusku 1720 pojazdów (12 dni stania), w Hrebenne 750 tirów (6 dni stania).
Czytaj więcej
Brak rejestrów i rozproszone dane utrudniają funkcjonowanie państwa w czasie zagrożeń i stanowią niebezpieczną pułapkę dla firm.
23 grudnia minister infrastruktury Dariusz Klimczak spotkał się na granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku z protestującymi przewoźnikami. Zapewnił, że Ukraińcy są skłonni rozmów w sprawie renegocjacji umowy. Dodał, że powstała polsko-ukraińska grupa robocza do oceny funkcjonowania umowy transportowej. — Umowa między Ukrainą a Unią Europejską dotycząca liberalizacji transportu jest zbyt ogólna i wpływa na sytuację branży transportowej w Polsce, chcemy to zmienić — powiedział Klimczak. — Analizuję to wespół z innymi służbami, resortami tak, żeby przedstawić zarówno stronie ukraińskiej, jak i Komisji Europejskiej, które są stronami umowy o liberalizacji transportu, argumenty na to, że ta umowa musi być zmodyfikowana — zaznaczył.