Niemieccy przewoźnicy mają dość drożyzny

Niemieccy przewoźnicy domagają się sfinansowania zakupu elektrycznych ciężarówek także przez polskie firmy.

Publikacja: 15.01.2024 20:26

Niemieccy przewoźnicy mają dość drożyzny

Foto: Lexa

W poniedziałek centrum Berlina zablokowały ciągniki rolnicze oraz ciężarówki. Demonstracja przed Bramą Brandenburską rozpoczęła się o 11:30 i trwała do wieczora. Organizatorzy szacują, że do stolicy Niemiec zjechało ponad 5 tys. pojazdów które uczestniczyły w proteście przeciwko polityce niemieckiego rządu, zwiększającego koszty funkcjonowania rolników oraz przewoźników. – Poprzez demonstrację wysyłamy jasny sygnał, że limit został osiągnięty i rząd federalny nie może nakładać na firmy żadnych dalszych kosztów – podkreśla dyrektor zarządzający Stowarzyszenie Spedycji i Logistyki (VSL) Badenii-Wirtembergii Andrea Marongiu. 

Poniedziałkowa demonstracja kończy tydzień protestów, który zaczął się ogólnokrajową akcją blokowania zjazdów z autostrad 8 stycznia. Protest utrudnił funkcjonowanie transportu drogowego w całych Niemczech. – Strajki i blokady niemieckich rolników w znacznym stopniu utrudniły nam przewozy. Największe natężenie problemów z dojazdem do klientów wystąpiło 8 stycznia. Wpłynęło to na nieterminowe dostawy i odbiory towarów na poziomie 30 procent. Landy, w których protesty wygenerowały największe straty w naszej firmie to Dolna Saksonia, Badenia Wirtembergia i Saksonia – wymienia dyrektor zarządzająca Maszoński Logistic Ellina Lolis.

Czytaj więcej

300 tysięcy ciężarówek w ruchu międzynarodowym

Dodaje, że w poniedziałek 15 stycznia sytuacja była ustabilizowana, choć zdarzały się pojedyncze przypadki spowolnienia ruchu, który nie wpływały jednak w szczególny sposób na przewozy. 

Przewoźnicy domagają się od rządu federalnego zapewniania dopłat do zakupu elektrycznych ciężarówek. Ostatnio Bundestag wykreślił z ustawy budżetowej „dotacje na zakup pojazdów użytkowych z alternatywnymi, przyjaznymi dla klimatu napędami”. 

Przedsiębiorcy uważają, że jest to niedopuszczalne. – Anulując programy finansowania e-ciężarówek i infrastruktury ładowania firm, posłowie nie tylko pchają niemiecką gospodarkę pod mur, ale także własne cele klimatyczne – ostrzega rzecznik zarządu Federalnego Związku Transportu Drogowego, Logistyki i Utylizacji BGL prof. dr hab. Dirk Engelhardt. 

Podkreśla, że cena ciężarówki elektrycznej są trzykrotnie wyższa niż ciężarówki z silnikiem Diesla i przy średniej marży wynoszącej od 0,1% do 3%, żadna średniej wielkości firma nie może sobie pozwolić na przejście na napędy przyjazne dla klimatu. Finansowanie rządowe w ciągu pierwszych kilku lat, aż do momentu wzrostu rynku, jest absolutnie konieczne. 

Czytaj więcej

Coraz goręcej na Morzu Czerwonym, stawki kontenerowe w górę

Wskazuje przy tym, że pieniądze są. Wraz z wprowadzeniem w grudniu 2023 r. opłaty za emisję CO2, co spowodowało podwojenie dotychczasowej opłaty za przejazd ciężarówkami, państwo otrzyma w ciągu najbliższych czterech lat dodatkowo 30 miliardów euro. 

przez płacony Przyjęcie tej propozycji będzie oznaczało, że zakupy elektrycznych ciężarówek przez niemieckie firmy zostaną sfinansowane w dużej mierze przez aut zagranicznych konkurentów, w tym polskich przedsiębiorców. 

W poniedziałek centrum Berlina zablokowały ciągniki rolnicze oraz ciężarówki. Demonstracja przed Bramą Brandenburską rozpoczęła się o 11:30 i trwała do wieczora. Organizatorzy szacują, że do stolicy Niemiec zjechało ponad 5 tys. pojazdów które uczestniczyły w proteście przeciwko polityce niemieckiego rządu, zwiększającego koszty funkcjonowania rolników oraz przewoźników. – Poprzez demonstrację wysyłamy jasny sygnał, że limit został osiągnięty i rząd federalny nie może nakładać na firmy żadnych dalszych kosztów – podkreśla dyrektor zarządzający Stowarzyszenie Spedycji i Logistyki (VSL) Badenii-Wirtembergii Andrea Marongiu. 

Pozostało 81% artykułu
Drogowy
Wiosna przyniosła lekką poprawę w rejestracjach
Drogowy
Niemcy ociągają się z wypłatą nienależnie pobranego myta
Drogowy
Przewoźnikom coraz ciężej spłacać raty leasingowe
Drogowy
Przewoźnicy nie chcą odszkodowań za zmowę cenową
Drogowy
Firmy transportowe rozpoczęły zwalnianie kierowców