Na najważniejszym europejskim rynku, w Niemczech, samochody z polskimi rejestracjami zwiększyły w 2024 roku przebiegi po płatnych drogach o 0,1 proc., gdy całość rynku wzrosła o 1,2 proc. Zatem polskie firmy tracą udziały w Niemczech.
Wyciskani jak cytryny
Na dodatek zjadają je koszty, stąd protesty. Do wtorku, 18 marca, odbędzie się protest przewoźników w Szczecinie. – Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie rozumie problemu, nie dostrzega, że firmy transportowe padają. Do wtorku przyszłego tygodnia (czyli do 18 marca) odbędzie się protest. Weźmie w nim udział ponad 100 jednostek, które będą poruszać się od południa do późnego popołudnia w ścisłym centrum Szczecina. Spodziewamy się ogromnych utrudnień w ruchu. Nie podajemy trasy, aby policja nie zorganizowała objazdów. Jesteśmy naturalnymi użytkownikami dróg i korzystamy z nich – wyjaśnia koordynator protestu Piotr Krzyżankiewicz.
Czytaj więcej
Elektryfikacja transportu wymaga sporych inwestycji. Producenci sięgają do kieszeni przewoźników.
Uprzedza, że podobne protesty przygotowywane są na Śląsku i na granicy wschodniej. – Wszyscy już mają dość dekoniunktury, przerostu regulacji i nieuczciwej konkurencji – wyjaśnia przewoźnik z Lubelskiego Rafał Mekler.
Bojowym nastrojom nie dziwi się także praktyk rynku Tomasz Białek. Na Li napisał: „Jesteśmy wyciskani jak cytryny: przez Pakiet Mobilności, przez podatki, przez rosnące abonamenty, niekorzystny kurs euro, niedobór kierowców. Floty się starzeją, koszty amortyzacji rosną. Skórka za wyprawkę? Żeby w ogóle pokryć koszty stałe i zmienne, firmy działające w transporcie międzynarodowym musiałyby osiągać tygodniowy obrót na poziomie co najmniej 4000 euro – przy stawce 1,45 euro za kilometr z przodu, każdy kilometr!”