Elektryczne autobusy potrzebują wtyczek i kroplówki

Rośnie zadłużenie miast, a uzależniony od rządowych dopłat rynek autobusów elektrycznych jest bardzo niestabilny, co zniechęca firmy przewozowe do inwestycji w tego rodzaju tabor.

Publikacja: 20.11.2024 19:22

Warszawa jest jednym z niewielu miast mogących pozwolić sobie na zakup za własne pieniądze elektrycz

Robert Przybylski

Warszawa jest jednym z niewielu miast mogących pozwolić sobie na zakup za własne pieniądze elektrycznych autobusów.

Foto: Robert Przybylski

Największy w Wielkiej Brytanii właściciel i operator elektrycznych autobusów Zenobe alarmuje, że przyszłość autobusów elektrycznych w Wielkiej Brytanii jest zagrożona. W nowym badaniu raportu „Charging Forward: How Electric Bus Fleets Can Energyise the UK's Cities” firma zwróciła uwagę na opłaty przesyłowe, które odbijają się na zyskach niskoemisyjnych zajezdni autobusowych, oraz na rachunki za energię dla operatorów autobusów elektrycznych w całym kraju, które mogą wzrosnąć o ponad 500%.

Niezbędne dopłaty do sieci zasilania

Wzrost kosztów wynika z Targeted Charging Review (TCR) przeprowadzonego przez Ofgem (Office of Gas and Electricity Markets, brytyjski URE). Przed wprowadzeniem TCR taryfy przesyłowe – koszty związane z hurtowym przesyłaniem energii elektrycznej – były powiązane wyłącznie z czasem jej wykorzystania. Oznaczało to, że przewoźnicy autobusowi czerpali korzyści z nocnego ładowania w okresach niskiego zapotrzebowania.

Czytaj więcej

Co trzecia firma transportowa z długami

Od wejścia w życie TCR w 2023 roku, dyrektor i założyciel Zenobe, Steven Meersman uważa, że „operatorzy autobusów elektrycznych są niesprawiedliwie karani”. Badania przeprowadzone przez Zenobe w trzech zajezdniach autobusów elektrycznych w całym kraju wykazały, że po wejściu w życie TCR rachunki za energię dla operatorów autobusów elektrycznych w całym kraju mogą wzrosnąć o ponad 500%. 

Wyższe koszty niweczą możliwość przejścia na prąd już na starcie, pomimo korzyści, jakie ze sobą niesie. Korzyści określone w raporcie to czystsze powietrze – w Wielkiej Brytanii wyemitowano o 16,4 mln ton mniej CO2 oraz niższe koszty. Chociaż autobusy elektryczne mają wyższy koszt początkowy (do 300 tys. funtów więcej niż odpowiedniki z silnikiem diesla), niższe koszty bieżące przyniosą w okresie 15 lat oszczędności netto w wysokości ok 120 000 funtów w porównaniu do autobusów z silnikiem diesla

Meersman uważa, że należy zmienić zasady finansowania zakupu autobusów. Wprowadzone w 2021 roku Krajowa Strategia Autobusowa (NBS) i programy dopłat ZEBRA i ScotZEB przyczyniły się do wzrostu popularności w Wielkiej Brytanii autobusów elektrycznych, do końca 2024 roku będzie ich 4 tys. poza Londynem. Jednak programy powinny mieć charakter ciągły, a nie akcyjny. 

Podobnie w Polsce

Także w Polsce elektryczne autobusy znajdują nabywców o ile miasta dostaną dopłaty. Kupowane bez dopłat są rzadkością. – Generalnie jest to znikomy procent, powiedziałbym, że poniżej jednego, czyli marginalny. Do tej pory takim największym przypadkiem była Warszawa, która kupiła 30 autobusów za własne pieniądze. Gdańsk kupił trzy małe elektrobusy Karsan pod linie turystyczną – wymienia redaktor naczelny portalu Transinfo Aleksander Kierecki.  Zaznacza, że zdarza się, że te wydatki są w jakiś sposób refundowane. 

Daje do myślenia także apel Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), które domaga się ponownej analizy propozycji zniesienia obowiązku realizacji zleceń publicznych z zapewnieniem udziału pojazdów zeroemisyjnych, zawartego w projekcie zmian ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych oraz niektórych innych ustaw. „Projekt ustawy UD52 zakłada zniesienie obowiązku realizacji zadań publicznych z zapewnieniem odpowiedniego udziału pojazdów zeroemisyjnych w miastach o liczbie mieszkańców przekraczającej 50 tys. W praktyce przepisy te były jednym z najważniejszych narzędzi motywujących samorządy do modernizacji floty i przejścia na bardziej ekologiczne rozwiązania w transporcie” podkreśla PSNM. 

Czytaj więcej

Automaty paczkowe w sieciach otwartych czy zamkniętych?

Drogie nowe autobusy są poza zasięgiem miast. – Zaczynają się pierwsze zakupy na rynku wtórnym mowa tutaj o pierwszych autobusach ze Skandynawii czy Niemiec które są wycofywane. Kilka takich demo pojazdów ma na przykład MPK Kraków – zauważa Kierecki. 

Agencja Fitch podliczyła, że całkowite zadłużenie bezpośrednie 14 polskich miast ocenianych przez Fitch wzrosło do 17,6 mld zł na koniec 2023 roku z 13,0 mld zł na koniec 2019 roku, przy gwałtownym wzroście liczby nowych kredytów w ubiegłym roku. „Kredyty Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) w dalszym ciągu dominują w całkowitym zadłużeniu bezpośrednim miast – ich udział wynosi 70%, a w przypadku siedmiu miast udział ten jest wyższy” zaznacza agencja.

Największy w Wielkiej Brytanii właściciel i operator elektrycznych autobusów Zenobe alarmuje, że przyszłość autobusów elektrycznych w Wielkiej Brytanii jest zagrożona. W nowym badaniu raportu „Charging Forward: How Electric Bus Fleets Can Energyise the UK's Cities” firma zwróciła uwagę na opłaty przesyłowe, które odbijają się na zyskach niskoemisyjnych zajezdni autobusowych, oraz na rachunki za energię dla operatorów autobusów elektrycznych w całym kraju, które mogą wzrosnąć o ponad 500%.

Pozostało 90% artykułu
Elektromobilność
Wysokie napięcie porazi klientów elektrycznych zestawów
Elektromobilność
Chińczycy w autobusowym natarciu
Elektromobilność
Elektryki zmuszą do wydania miliardów na drogi
Elektromobilność
Wnioski po pożarach elektrycznych autobusów
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Elektromobilność
Przemysł motoryzacyjny porażony prądem
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką