InPost spodziewa się w tym rok wzrostu obrotów oraz liczby dostarczonych paczek, pomimo wojny na Ukrainie. Zagrożeniem są wysokie ceny paliw oraz inflacja. – Chcemy dużą część wzrostu kosztów zamortyzować dla klientów końcowych i mam nadzieję, że kwietniowa podwyżka będzie jedyną w tym roku. Ale nie wiemy co się wydarzy. Gdyby paliwa podrożały do np. 200-250 dol. za baryłkę, to byłaby katastrofa do światowej gospodarki, ale pamiętajmy, że paczkomaty zmniejszają zużycie paliwa. W 2021 roku zaoszczędziliśmy 54 mln litrów paliwa – podkreśla założyciel i prezes Grupy InPost Rafał Brzoska.
Efekty inflacji będą w pełni widoczne w drugiej połowie roku. Dyrektor finansowy grupy Adam Aleksandrowicz oczekuje, że druga część roku będzie dużo słabsza popytowo. – Panuje ogromna niepewność co do scenariuszy wojennych – zaznacza Aleksandrowicz.
Czytaj więcej
Wzrosły przewozy do Rosji, jednak perspektywy dla wschodnich przewoźników drogowych są mgliste.
Szacuje tegoroczny wzrost wartości rynku e-handlu w 2022 roku do wysokich nastu i nawet 25 proc. Tłumaczy, że wysoka dynamika jest napędzana inflacją, która w uśrednieniu rocznym będzie 2-cyfrowa. Zakłada również, że tarcza antyputinowska będzie obowiązywać do końca roku. W pierwszych dwóch tygodniach wojny spółka zanotowała 15-procentowy spadek liczby obsłużonych paczek. Jednak pod koniec miesiąca nastąpiło odbicie.
Zamknięty doskonały rok
Tymczasem miniony rok był dla spółki bardzo udany. Jej przychody wzrosły o 82 proc. do 4,6 mld zł, z czego 43 pp. pochodzi z przejęcia Mondial Relay. Skorygowany wzrost EBITDA wzrósł o 63,7 proc. do przeszło 1,6 mld zł, zaś nakłady powiększyły się o 74 proc. do ponad 0,9 mld zł, z czego trzy czwarte to inwestycje w Polsce. Pomimo dużych inwestycji wolne przepływy wzrosły o 73 proc. do 131,6 mln zł.