Choć w Polsce liczba przesyłek kurierskich przekroczyła w 2023 roku miliard, to konkurencja operatorów na polskim rynku gęstnieje. Kurierzy walczą o nowe punkty doręczeń, stąd inwestycje w automaty paczkowe oraz kolejne umowy między sieciami handlowymi i kurierskim o udostępnienie miejsc na doręczenie przesyłek. – Ostatnia mila jest najtrudniejszym i zarazem najbardziej kosztownym elementem świadczenia usług pocztowych, zarówno na rynku listowym, jak i paczkowym. Z tego powodu wielu operatorów stara się optymalizować ten etap, na przykład poprzez wprowadzenie automatów paczkowych. Jednak ich efektywność zależy od osiągnięcia odpowiedniej skali – wskazuje adwokat Mateusz Chołodecki.
Zaznacza, że sukces każdego operatora pocztowego wymaga posiadania szerokiego wachlarza różnych sposobów doręczania przesyłek – od tradycyjnego doręczenia do rąk, przez punkty odbioru w sklepach, aż po automaty paczkowe. – Kluczowe znaczenie ma odpowiednio gęsta sieć różnych punktów odbioru. Różnica między punktem odbioru w sklepie a automatem paczkowym jest dość istotna – ten drugi wymaga znacznie większych nakładów finansowych. Obecnie Poczta Polska dysponuje dość dobrze rozwiniętą siecią placówek, w których można odebrać przesyłkę. Tym, czego im najbardziej brakuje, są automaty paczkowe – uważa Chołodecki.
Czytaj więcej
Najnowsze analizy światowej gospodarki i e-commerce przynoszą optymistyczne prognozy. Globalny rynek kontraktowy przyspieszy w tym roku do 4,2%, ale świat, a zwłaszcza Azja odjeżdża Europie.
Automaty dzierżawione z Orlenu?
Tymczasem po pierwszej połowie roku strata PP wyniosła 314 mln zł, spółka ledwo znajduje pieniądze na wynagrodzenia dla pracowników, a musi najpierw zainwestować w nowy system informatyczny ERP dla całego przedsiębiorstwa.
Mimo to prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz zapowiada inwestycję w automaty paczkowe i planuje do końca 2025 roku mieć ich ok 3 tys., ale zastrzega, że w szczegółowym planie na rok 2025 może zmienić się harmonogram prac. Przyznaje także, że w grę wchodzi umowa z Orlenem.