Na koniec maja widoczna będzie skala zapaści branży transportu drogowego.
Przedsiębiorcy ostrożnie podchodzą do pożyczek oferowanych przez Tarczę Antykryzysową. – Współfinansowanie wynagrodzeń pracowników rozwiązuje problem połowicznie, ponieważ jeżeli nie ma wpływów na konto, przedsiębiorca nie jest w stanie wypłacić drugiej części ustalonej procentowo przez Ustawę Antykryzysową – uważa prezes Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Kornelia Lewandowska.
Kredyty to gwóźdź do trumny
Także wsparcie w postaci kredytów budzi obawy. – Co do subwencji z PFR należy jednoznacznie stwierdzić, że nasza branża jest już znacząco zadłużona z powodu nieuczciwych pośredników lub coraz bardziej odległych terminów zapłaty. Kolejne kredyty czy pożyczki, mimo obietnicy o umorzeniu mogą stanowić ogromny kłopot dla właścicieli firm – obawia się prezes Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Kornelia Lewandowska.
Czytaj więcej w: Mafie żerują na małych firmach transportowych
Uważa, że w tak niepewnej sytuacji rynkowej zadłużenie przewoźników będzie lawinowo wzrastać. Wskazuje, że kłopotem są proponowane stawki za transport. – Zdarza się, że spedycje proponują przewoźnikowi fracht z Hamburga do Częstochowy za 300 euro. Koszt transportu dla przedsiębiorcy przewyższa proponowaną stawkę – podkreśla Lewandowska.
Większość przedsiębiorców zamierza składać wnioski pomocowe dopiero w maju, ponieważ w marcu jeszcze mieli pracę. – Z płatnościami nie było do tej pory większych problemów, bo okresy rozliczeń to często 90 dni, a więc dziś przewoźnicy otrzymują dopiero wypłaty za zlecenia z lutego, zanim pandemia wybuchła. Problemy z płatnościami będą więc dopiero widoczne w rozliczeniach marca i kwietnia, a więc najwcześniej pod koniec maja – przyznaje dyrektor generalny DKV Michał Bałakier.
Problem z płatnością za usługi
Podkreśla, że DKV nie odnotowuje większych problemów z płatnościami, za wyjątkiem pojedynczych klientów. – Firma ma zwyczaj prowadzenia w trudniejszych czasach tzw. friendy calls, czyli pyta o nastroje, potrzeby, zmiany, itp. Od rozmów wprowadzonych w marcu nastąpiło pogorszenie nastrojów, ale nie kolosalne – zastrzega Bałakier.
Czytaj więcej w: W transporcie zaczął się rynek pracodawcy
Uważa, że istnieje ryzyko, że polskie firmy, które na początku pandemii obsługiwały zlecenia włoskie za ogromne stawki, nie zobaczą tych pieniędzy, w związku z ogólnymi problemami gospodarczymi we Włoszech.
Dyrektor DKV wskazuje, że prolongata rozliczeń za paliwo byłaby dla przewoźników większym problem niż pomocą. – Nie buduje się kondycji finansowej na dostawcach najważniejszego produktu, bo ma to bardzo krótkie nogi. Taka sytuacja mogłaby doprowadzić do problemów z dostawą paliwa, kredytu, rozliczeń myta, zwrotu VAT, a więc sparaliżować w efekcie działalność przewoźnika. Karta typu DKV to i tak darmowy, 30-dniowy kredyt na zakupy paliwa, rozliczanie opłat drogowych, itd. Przedłużenia tego terminu wprowadzałoby klientów w dalsze tarapaty finansowe, zamiast poprawiać ich sytuację – wyjaśnia Bałakier. Podkreśla, że DKV nie zmienia i nie będzie zmieniać warunków w drugą stronę, wszystkie udogodnienia i zasady rozliczeń zostaną utrzymane, aby dalej wspomagać branżę.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.