Każdy, kto przez port importuje towary przeznaczone dla odbiorcy w innym państwie członkowskim, może ubiegać się o zwolnienie z opłaty cła i podatku VAT przy dopuszczeniu ich do swobodnego obrotu zgodnie z procedurą 42.
To bardzo atrakcyjna procedura, ponieważ pozwala importerowi zapłacić cło dopiero po sprzedaży importowanej partii towaru. Chociaż Unijny Kodeks Celny obowiązuje we wszystkich krajach UE, to jego stosowanie jest odmienne przez administracje państw członkowskich.
Czytaj więcej
Niespodziewanie dla przewoźników MSWiA zamyka do odwołania przejście w Bobrownikach. Czynny pozostanie tylko terminal w Koroszczynie.
W Polsce agencje celne niechętnie stosują procedurę 42, ponieważ obawiają się jej skutków. – Polska ordynacja podatkowa i ustawa prawo celne mówią, że jeśli agencja celna ma pośrednie przedstawicielstwo zagranicznego podmiotu, który odprawia import w polskim porcie, jest pośrednio dłużnikiem i solidarnie odpowiada za dług – wyjaśnia Joanna Porath z Agencji Celnej Porath.
Wskazuje, że jeśli klient nie rozliczy VAT (a jest takie ryzyko), to dług musi zapłacić agencja celna. – W takiej sytuacji organy przychodzą do mnie. W Niemczech lub Holandii podstawa prawna zbudowana jest na innej filozofii. Tam przedstawicielstwo fiskalne działa w imieniu i na rzecz klienta. Oznacza to, że czynności agencji celnej mają skutki bezpośrednio dla klienta i w przypadku powstania długu celnego, organ w pierwszej kolejności idzie do klienta, a w drugiej kolejności do agencji – porównuje Porath.