Należy tego oczekiwać po wczorajszym głosowaniu w Komisji Transportu PE, które odrzuciło wszystkie poprawki stabilną większością głosów 30 do 19, jak zauważa poseł Elżbieta Łukacijewska (PO). – Wczorajsze głosowanie faktycznie nie przyniosło przełomu.
Niestety oznacza to, że posłowie z krajów, które tradycyjnie skłaniały się ku poparciu rozwiązań bardziej sprzyjających konkurencji, takich jak choćby Portugalia czy Hiszpania, zagłosowali za stanowiskiem Rady – wskazuje Łukacijewska.
Zaznacza, że drobną iskierkę nadziei może przynieść fakt, że posłowie dostrzegają konieczność usunięcia barier na Jednolitym Obszarze Transportu. – Przykładem może być głosowana wczoraj opinia ws. braku leków w UE, przy której również pracowałam jako kontrsprawozdawczyni z ramienia EPL. Tutaj bez problemu przegłosowany został zapis, w którym Parlament wzywa Komisję do usunięcia zatorów na rynku transportowym, którymi są nieuzasadnione restrykcje w kabotażu czy transporcie kombinowanym. Nie składam więc broni, tylko przygotowuję się na posiedzenie plenarne – podkreśla Łukacijewska.
Protekcjonizm w czystym wydaniu
Proces legislacyjny w Komisji Transportu po ponad dwóch latach dobiegł końca. – Pomimo setek spotkań, rozmów, konferencji, ciągłego przekonywania posłanek i posłów z różnych krajów i obozów politycznych wciąż słyszy się nieaktualne hasła o zaniżaniu płac przez pracowników z Europy Wschodniej czy o nomadycznych kierowcach, podczas gdy tak naprawdę chodzi po prostu o ograniczanie konkurencji i wypychanie polskich czy bałtyckich spółek z Niemiec czy Francji – tłumaczy Łukacijewska.
Czytaj więcej w: Niemcy dopłacą przewoźnikom do nowych ciężarówek