Działające w Niemczech kancelarie prawne zauważają zwiększone zainteresowanie polskich przedsiębiorców transportowych zakładaniem firm u zachodniego sąsiada Polski. – Od sierpnia ub.r. rośnie zainteresowanie zakładaniem firm. Nie chodzi o oddziały, tylko samodzielne podmioty w formie sp. z o.o. czyli GmbH – podkreśla niemiecki prawnik Roland Myca.
Zaznacza, że wśród pytających nie ma podziału na duże i małe firmy. – Nawet mniejszych firm jest więcej – stwierdza Myca. Szacuje, że co trzecie zapytanie wynika ze strachu przed Pakietem Mobilności. Dodaje, że większość zainteresowanych ma stałych partnerów i chce się dalej rozwijać na tamtym rynku. Do zakładania firm zachęcają także partnerzy.
Prawnik zaznacza, że problemem nie jest założenie spółki, ale znalezienie osób do prowadzenia działalności operacyjnej. – Od tego się zaczyna, bo nie da się traktować firmy jak skrzynki pocztowej. To nie będzie funkcjonować. Musi być obsługa, sprzęt, a do tego niezbędna jest struktura – opisuje Myca.
Zapewne z wymienionych powodów zakładanie firm w Niemczech oraz innych krajach Europy Zachodniej nie jest masowe. Prawnicy przyznają, ze wiele pomysłów ugrzęzło w fazie realizacji.
Prezes Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych Józef Stelmachowski zaznacza, że słyszał jedynie o pojedynczych przypadkach zakładania w Niemczech firm. – Niektórym lepiej jeździ się na zachodnich rejestracjach, bo spotykają się z mniejszą ilością kontroli. Płace dla kierowców są takie same jak w Polsce, więc na pierwszym miejscu wśród korzyści z złożenia firmy za Odrą jest dostęp do lepszych stawek. Tamtejsze spedycje inaczej traktują przewoźnika niemieckiego niż polskiego. Różnica w cenach bywa drastyczna, firmy potrafią zarobić nawet drugie tyle – ocenia Stelmachowski.