Prezes DPDgroup, francuskiego koncernu logistycznego, związanego z La Poste, nie kryje, że firma w trakcie pandemii wypracowała rekordowe przychody. Te sięgnęły 11 mld euro, co oznacza, że rok do roku wzrosły one aż o 44 proc. Liczba obsłużonych w ub. r. paczek skoczyła o 42 proc., do blisko 2 mld. Stało się to za sprawą lockdownu i boomu na zakupy w internecie. Aby sprostać wyzwaniom pandemii i szczytu paczkowego firma zatrudniła globalnie dodatkowo 20 tys. pracowników.
– Rok 2020 był dla wszystkich wyjątkowy. Musieliśmy szybko zaadoptować się do pandemicznych warunków, wdrożyć bezkontaktowe dostawy i odpowiedzieć na niespotykane dotąd wzrostu popytu, które notujemy od marca – mówił w poniedziałek Winkelmann, podczas wideokonferencji.
Czytaj więcej w: Chińskie towary mają słony smak
Źródłem napędu historycznego wzrostu w grupie okazały się zamówienia od klientów indywidualnych (B2C). Dotąd w strukturze przychodów DPD dominował kanał biznesowy (B2C). Pandemia wywróciła ten układ do góry nogami. Po raz pierwszy udział B2C sięgnął 55 proc. Dzięki e-commerce kanał ten w ub. r. wzrósł o 60 proc. – W efekcie staliśmy się z firmy B2B bardziej firmą B2C – podkreśla prezes DPDgroup.
Potężne wzrosty operator zanotował również w Polsce. Przychody skoczyły tu w ub. r. o 20-25 proc.