Niskokosztowa linia lotnicza Ryanair zakończyła udany rok, przychody wzrosły o 25 proc. do 13,44 mld euro, w tym z biletów o 34 proc. do 9,15 mld euro, liczba pasażerów powiększyła się o 9 proc. do 183,7 mln, a ceny biletów o 21 proc. do 49,80 euro. Sprzedaż usług dodatkowych zwiększyła się o 12 proc. do 4,3 mld euro (23,4 euro na pasażera). Spółka nie podała, ile otrzymała od samorządów za korzystanie z lotnisk.
Koszt działalności wzrósł o 24 proc. do 11,38 mld, głównie z powodu rosnących o 32 proc. cen paliwa i kosztów wynagrodzeń. Na koniec roku spółka miała 1,37 mld gotówki, pomimo wartych 2,4 mld euro inwestycji w nowe samoloty oraz spłaty 1 mld euro długu. Firma zamierza spłacić dług do 2026 roku i finansować zakupy taboru z własnych funduszy. Spółka wypłaci 178 centów dywidendy na akcję. Za 700 mln euro wykip własne akcje.
Czytaj więcej
Największy w Polsce kolejowy przewoźnik towarowy chwieje się w posadach, pracownicy i klienci czekają na program naprawczy nowego zarządu.
Spółka ma 584 samoloty i do końca roku zakupi 156 nowych Boeingów 737-8200 Gamechangers (odebrała z tej liczby 146). Spółka zarzuca Komisji Europejskiej utrudnianie dostępu do rynków (szczególnie francuskiego) z powodu niemożności obejścia blokad nieba podczas strajków kontrolerów lotniczych. W ostatnim roku obrachunkowym było 67 takich dni, podczas których linie lotnicze musiały odwołać loty. Ryanair uważa, że KE powinna wdrożyć nowy system kontroli lotów, który pozwoliłby na zapewnienie usług przewoźników lotniczych nawet podczas krajowych strajków. Takie systemy działają w Grecji, Hiszpani i Włoszech.
Ryanair zakłada, że w 2034 roku obsłuży 300 mln pasażerów i do tego czasu zakupi ponad 300 samolotów. Na ten rok prognozuje 8-procentowy wzrost liczby pasażerów (obsłuży 198-200 mln), co już widoczne jest w wyższym od ubiegłorocznego poziomie rezerwacji biletów. Jednak konieczne są większe zachęty finansowe.