Stany Zjednoczone importowały w 2024 roku z chińskich platform e-commerce w ramach zasady „de minimis” (bezcłowej) 1,36 miliarda paczek. Ich liczba rosła gwałtownie, w 2016 roku było ich 220 milionów. Chińskie platformy, takie jak Shein i Temu, odpowiadały za około 600 000 przesyłek dziennie do Stanów Zjednoczonych, co stanowiło około 30 proc. wszystkich przesyłek.
Przed majem 2025 r. około 60 proc. wszystkich przesyłek de minimis pochodziło z Chin. – Każda nawet najmniejsza przesyłka, będzie podlegała deklaracji i cłu, nawet do kilkuset procent wartości przesyłanego towaru. Generalnie nowe taryfy nakładają cła sięgające od 50 proc. do 145 proc. wartości importowanych dóbr z Chin do USA – przypomina Air & Rail Freight Country Manager, Raben Sea & Air SE Piotr Toczyłowski.
Czytaj więcej
Transportowcy niechętnie patrzą na gazowe ciężarówki, jednak firmy paliwowe widzą w nich potencjał.
Przewoźnicy lotniczy przypuszczają, że regulacje będą miały wpływ na europejski rynek przewozów lotniczych. – Skali tego wpływu nie da się jeszcze jednoznacznie oszacować, ponieważ regulacje amerykańskie obejmują dwa bardzo odmienne obszary: segment B2C, czyli obsługę klientów indywidualnych i sektor e-commerce, oraz segment B2B – w tym wymianę handlową między gospodarkami USA i UE, zwłaszcza w zakresie wysokich technologii. W tym drugim przypadku nowe obciążenia celne będą musiały znaleźć odzwierciedlenie także w kosztach transportu – tłumaczy dyrektor Biura Cargo i Poczty PLL LOT Michał Grochowski.
Ceny w górę
Toczyłowski wskazuje, że przepływy e‑commerce, które wcześniej odpowiadały za 50–60 proc. całego cargo lotniczego z Azji na kontynent amerykański, gwałtownie i wymiernie spadły. – Szacuje się, że dalsze spadki rok do roku, osiągną nawet o 60 proc. w tonach. Stawki za kilogram cargo poszły w dół z ok. 5 dol. do ok. 3,6 dol. – porównuje Toczyłowski.