Reklama

Wielkie trudności w popularyzacji elektrycznych ciężarówek

Komisja Europejska przygotowuje regulacje zmuszające przewoźników do zakupu elektrycznych pojazdów. Transport opiera się tym pomysłom, we wrześniu kolejna tura rozmów.

Publikacja: 07.08.2025 20:14

Wielkie trudności w popularyzacji elektrycznych ciężarówek

Volvo Trucks

Foto: Volvo Trucks

Komisja Europejska planuje zmusić floty do zakupu samochodów elektrycznych. Nakaz ma pomóc producentom ciężarówek osiągnąć w 2030 roku sprzedaż 45 proc. pojazdów z napędem elektrycznym i dekadę później już 90 proc. 

Pomysł nakazu nie podoba się użytkownikom samochodów użytkowych. Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego IRU podkreśla wagę usuwania rzeczywistych barier, zamiast nakładania szkodliwych nakazów. – UE powinna dać przewoźnikom drogowym narzędzia  i stworzyć rynek, a nie przepisy. Nasz sektor potrzebuje środków wspomagających, a nie nakazowych – podkreśla prezes IRU Radu Dinescu. 

Czytaj więcej

W transporcie drogowym najgorsze minęło

Wskazuje, że przede wszystkim niezbędne są ładowarki wysokiej mocy, rozmieszczone nie tylko przy głównych drogach, to jest na sieci TEN-T. Do tego konieczna jest sieć energetyczna mogąca dostarczyć odpowiednią moc dla ładowarek. 

Konieczne zachęty nie nakazy

Dinescu przypomina, że elektryczne ciężarówki są dwa-trzy razy droższe od konwencjonalnych a mali przedsiębiorcy, którzy stanowią 80 proc. firm w tej branży, nie są w stanie ponieść tak dużych inwestycji. Dlatego dla nich niezbędna jest krojona na miarę pomoc finansowa. 

Reklama
Reklama

IRU przypomina, że KE powinna także dopuścić cięższe elektryczne samochody, aby ich ładowność była taka sama jak wersji z napędem wysokoprężnym. NA koniec IRU apeluje o neutralność technologiczną. - Odrzucamy pomysł obowiązkowych nakazów zakupu, zarówno bezpośrednich, jak i pośrednich, dla jakiegokolwiek typu pojazdu lub segmentu floty – podkreślił prezes IRU. 

Organizacja uważa, że obowiązkowe cele zakupowe ignorują realia panujące w terenie. Nie ma realnych alternatyw dla pojazdów bezemisyjnych dla wielu pojazdów ciężarowych, takich jak autokary dalekobieżne i ciężarówki budowlane. 

Na dodatek istnieją ważne ograniczenia organizacyjne, jak powszechne korzystanie z podwykonawstwa, niskie marże i malejąca siła przetargowa operatorów oznaczają, że wszelkie zobowiązania będą spływać w dół łańcucha dostaw, zakłócając rynek i grożąc masową utratą miejsc pracy oraz ograniczeniem usług. 

Instytucje finansowe uważają pojazdy bezemisyjne za wysoce ryzykowne ze względu na niepewną wartość rezydualną i rozwijające się technologie. – Zamiast nakładać mandaty zakupowe, UE powinna pomóc pojazdom bezemisyjnym dorównać pojazdom konwencjonalnym pod względem kosztów, infrastruktury i wykonalności operacyjnej – stwierdza Dinescu. 

Czytaj więcej

Poprawa sprzedaży samochodów ciężarowych

Nawołuje, aby nie narażać na szwank kręgosłupa europejskiej gospodarki, operatorów, z powodu okoliczności pozostających poza ich kontrolą. – Kiedy infrastruktura, warunki kosztowe i wsparcie sieci się zgrają, inwestycje nabiorą tempa. Apelujemy o takie rozwiązania, które wesprą operatorów, a nie będą działać przeciwko nim – podkreśla prezes IRU. 

Reklama
Reklama

Nic się nie zgadza

Zaporowe są koszty elektryfikacji. Szacunki przemysłu energetycznego oraz Parlamentu Europejskiego wskazują, że zapewnienie możliwości ładowania elektryków wymaga corocznych nakładów w latach 2025-2030 sięgające 150 mld euro rocznie. Jest to jeden z największych infrastrukturalnych projektów w historii UE. 

Te drogie i o małym zasięgu samochody nie cieszą się wzięciem także w segmencie pojazdów osobowych. Po trzech latach użytkowania osobowe modele z napędem elektrycznym tracą na wartości znacznie szybciej od modeli spalinowych, a mimo to nie ma na nie chętnych. – Popytu na nie ma, a fala zwrotów jest przed nami – niepokoi się członek zarządu Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów Daniel Trzaskowski. 

Czytaj więcej

Stawki transportowe niskie w całej Europie

Aby wymusić zwiększenie liczby elektryków, Komisja Europejska planuje nakazanie flotom mającym auta osobowe i użytkowe zakup do 75 proc. floty już w 2027 roku. Tymczasem klienci nie są zainteresowani elektrykami. W Polsce stanowią one 4 proc. flot wynajmu długoterminowego aut osobowych.

W całej UE zarejestrowano w 2024 roku ponad 7,5 tys. elektrycznych ciężarówek (2,3 proc. rejestracji), a na koniec minionego roku ich liczba sięgnęła 15 tys. sztuk, co stanowi 0,2 proc. całego parku samochodów ciężarowych w UE. 

Komisja Europejska planuje zmusić floty do zakupu samochodów elektrycznych. Nakaz ma pomóc producentom ciężarówek osiągnąć w 2030 roku sprzedaż 45 proc. pojazdów z napędem elektrycznym i dekadę później już 90 proc. 

Pomysł nakazu nie podoba się użytkownikom samochodów użytkowych. Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego IRU podkreśla wagę usuwania rzeczywistych barier, zamiast nakładania szkodliwych nakazów. – UE powinna dać przewoźnikom drogowym narzędzia  i stworzyć rynek, a nie przepisy. Nasz sektor potrzebuje środków wspomagających, a nie nakazowych – podkreśla prezes IRU Radu Dinescu. 

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Elektromobilność
To będzie pięć lat kluczowe dla elektromobilności
Elektromobilność
Delikatna gra koncernów samochodowych w elektromobilność
Elektromobilność
Na pieniądze z dopłat trzeba poczekać
Elektromobilność
Elektryfikacja nie przebiega jak błyskawica
Elektromobilność
Polska firma narzuca nowy standard tramwajowych napędów
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama