Apelują o pilną pomoc sektorową, bez której nie przetrwają kryzysu: utrzymania dopłat do wynagrodzeń do końca roku i dopłat do autokarów, tak jak zrobił to rząd niemiecki.
Straty przewoźników sięgają dziesiątków mln zł. – Nie mamy pieniędzy na utrzymanie kierowców i personelu – tłumaczą szefowie firm transportowych. Ich firmy woziły turystów po całej Europie na zlecenie europejskich i azjatyckich biur podróży. Od początku roku straciły klientów, a biura zapowiedziały, że pierwsze wycieczki pojawią się w kwietniu 2021 roku. Jeżeli po proteście 1 lipca nie będzie żadnej reakcji rządu, organizatorzy zapowiadają strajk 7 lipca.
Czytaj więcej w: Jesienią przewoźnicy będą padać jak muchy
Przewoźnicy autokarowi utrzymywali kierowców, ponieważ jest ich bardzo trudno skompletować. Są pracownikami o dużej odpowiedzialności. Przygotowana Tarcza Finansowa PFR zapewnia pomoc na 3 miesiące pod warunkiem utrzymania zatrudnienia. Pozbawieni wpływów przedsiębiorcy już nie mają funduszy na dalsze utrzymywanie potencjału. – Rząd nie pomógł nam, grał z nami na czas – twierdzą przewoźnicy. – Jesteśmy zabici przez pandemię i nie ruszymy do kwietnia. Turystyki nie ma i nie będzie przez rok. Sektorowy ratunek jest konieczny – przekonują.
Czytaj więcej w: Przerzuty i kabotaż ratują polskich przewoźników