Poseł ocenia, że w kwestii delegowania udało się zmiękczyć pierwotną formę zapisów, ale nadal jest sporo do zrobienia. – Uzyskaliśmy znaczący postęp, to znaczy nie jest tak źle jak się zapowiadało, ale wciąż liczymy na to, że kierowca nie będzie pracownikiem oddelegowanym, po drugie, że będzie większa swoboda jeżeli chodzi o wykorzystanie jazdy powrotnej, no i wreszcie po trzecie, że będą jednolite reguły w stosunku do każdego kierowcy, każdego pojazdu, w każdej części Unii Europejskiej – podkreśla Liberadzki.
Część posłów jest zdecydowanie przeciwko narzucania kierowcy stylu życia. – Kierowca jest wolnym człowiekiem, kierowca ma wybrać gdzie chce spędzić swój czas wolny, swój długi weekend lub dni, które mu się należą zgodnie z zasadami pracy kierowcy – uważa Liberadzki. Spodziewa się także zmiany dwojga sprawozdawców. – Myślę, że pani Kyllonen i pan van de Camp zostaną zastąpieni przez kogoś, z kim zaczniemy na ten temat rozmawiać – przypuszcza Liberadzki.
Jako drugi bardzo ważny krok w procedowaniu Pakietu Mobilności wskazuje zezwolenie na podjęcie negocjacji pomiędzy Parlamentem, Komisją i Radą. – Będę zabiegał, żeby nie było upoważnienia do trilogu, bo wtedy można byłoby wrócić niejako do pakietu od nowa – opisuje europoseł.
fot. Stefan Mleczek
Jeżeli do tego pomysłu nie uda się uzyskać większości, liczy na wzmocnienie postanowienia że kierowca nie jest pracownikiem oddelegowanym, a ponadto kierowca jest człowiekiem wolnym, nie musi co jakiś czas wracać do kraju (wraz z samochodem), w którym ma wystawiony dowód osobisty. – Samochód ma wykonywać swoją funkcję także w kabotażu. I wreszcie kierowca powinien mieć prawo decydowania w jaki sposób spędza także swój czas, kiedy jest w podróży, na przykład dzień wolny na parkingu – stwierdza Liberadzki.