W lipcu kurs akcji PKP Cargo zanurkował z 43 do 26 zł w sierpniu. Jest to historyczne minimum spółki notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie od 2013 roku. – Trudno jest racjonalnie wytłumaczyć ten spadek, zważywszy na fakt, że spółka mimo trudnego pierwszego półrocza 2019 roku w towarowych przewozach kolejowych, mogła się pochwalić dobrymi wynikami finansowymi – uważa dyrektor Biura Klastra Luxtorpeda 2.0 Mateusz Izydorek vel Zydorek.
Spółka za darmo
Przychody wyniosły 2,45 mld zł i choć były nieco niższe niż w pierwszym półroczu 2018 roku, to jednak zdecydowanie wyższe niż średnia z lat 2013-2019 (2,26 mld zł). Powyżej średniej była także EBIDTA – 387 mln zł (bez MSFF 16) wobec 332 mln zł, jak również EBIT: 93 mln zł wobec 82 mln zł. Spółka zanotowała też zysk netto – 48 mln zł zapewniający rentowność na poziomie 2 proc. – Z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie ma więc powodów, aby kurs PKP Cargo był na poziomie 26-28 zł, jak to ma teraz miejsce, tym bardziej, że i perspektywy rysujące się przed spółką wskazują na wzrost przewozów, przychodów i zysków w kolejnych kwartałach – zauważa Mateusz Izydorek.
Santander BM w raporcie z 10 września utrzymał rekomendację dla PKP Cargo „kupuj”, ale analitycy obniżyli docelową cenę akcji PKP Cargo do 31,8 z 40,1 zł. Analitycy tłumaczą, że zaskoczył spadek przewozów notowany w większości segmentów. Spodziewają się 8-procentowego spadku przewozów w całym roku oraz 11-procenotwy spadek EBITDA do 926 mln zł. Prognozują, że dalsza modernizacja infrastruktury kraju umożliwi poprawę przychodów grupy w latach 2020-23.
Izydorek podkreśla znamienny fakt: pod koniec sierpnia, gdy za jedną akcję trzeba było zapłacić nieco ponad 26 zł, ten minimalny kurs PKP Cargo oznaczał, że giełdowa kapitalizacja przedsiębiorstwa wyniosła 1,3 mld zł, podczas gdy spółka dysponowała zasobami pieniężnymi na poziomie 1 mld zł. – Gdyby więc – zakładając teoretycznie – ktoś nabył wtedy 100 proc. akcji PKP Cargo, to kupiłby te spółkę niemal za darmo – zauważa Izydorek.