Reklama

Manewry Zapad biją rykoszetem w Chiny. Pekin upomina się o kolejową trasę do UE

Zamknięta z powodu manewrów Zapad granica z Białorusią wstrzymuje wart 30 mld dol. rocznie chiński eksport do Unii Europejskiej. Czy Pekin, starając się o zmianę decyzji Polski, powstrzyma wojownicze zapędy Moskwy i Mińska?

Publikacja: 15.09.2025 04:31

Instalacja blokady torów na przejściu kolejowym z Białorusią, 12 września 2025

Instalacja blokady torów na przejściu kolejowym z Białorusią, 12 września 2025

Foto: Straż Graniczna

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego Pekin domaga się otwarcia zamkniętych przejść na granicy z Białorusią?
  • Jakie są ekonomiczne skutki zamknięcia granic dla przewozów towarowych między Chinami a UE?
  • Jakie stanowisko w tej sprawie przedstawia chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych?
  • Jak zamknięcie granic wpływa na polskich przewoźników i lokalny rynek transportowy?

Z powodu rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad, prowadzonych tuż nad granicą z Polską, od piątku zamknięte są przejścia na Białoruś: dla samochodów osobowych Terespol-Brześć, dla ciężarowych Kukuryki-Kozłowiczy oraz trzy kolejowe dla ruchu towarowego: Kuźnica Białostocka-Grodno, Siemianówka-Swisłocz, Terespol-Brześć. 

Po środowym nalocie rosyjskich dronów na Polskę rząd ogłosił, że zakaz obowiązuje do odwołania. – Ruch wznowimy, gdy będziemy pewni, że bezpieczeństwo Polaków jest zagwarantowane, że nie grożą nam żadne prowokacje – wyjaśnia minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. 

Blokować czy nie granicę z Białorusią?

Zamknięcie przejść granicznych, w tym kolejowych, ma skłonić Rosję i Białoruś do deeskalacji. Ale ma skutki uboczne – wstrzymało tranzytowy ruch pociągów z Chin, które utrzymują z Moskwą i Mińskiem przyjacielskie relacje. Na razie Pekin usiłuje naciskać na Polskę.

Czytaj więcej

Rosjanie zjedli białoruskie kartofle. Białoruś zacznie kupować je w Unii
Reklama
Reklama

Rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian powiedział w czwartek 11 września, że „China-Europe Railway Express to flagowy projekt współpracy chińsko-polskiej i chińsko-europejskiej”, który jest „zgodny ze wspólnymi interesami obu stron”. Wyraził nadzieję, że Polska „podejmie konkretne i skuteczne działania w celu zapewnienia bezpiecznego i płynnego funkcjonowania pociągów oraz stabilności międzynarodowych łańcuchów dostaw przemysłowych”. 

Odblokowanie Jedwabnego Szlaku będzie zapewne tematem rozmów szefa chińskiego MSZ, który w poniedziałek odwiedza Polskę. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi, członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, rozpoczął w piątek od Austrii pięciodniową wizytę w trzech krajach Europy Środkowo-Wschodniej. 

Chińskie MSZ podało, że Wang „wymieni poglądy ze stroną polską na temat stosunków dwustronnych, relacji Chiny–UE oraz kwestii międzynarodowych i regionalnych będących przedmiotem wspólnego zainteresowania”, a także „opracuje kompleksowy plan wymiany i współpracy między oboma krajami w różnych sektorach”. 

Czytaj więcej

Od 9 maja zablokowany terminal w Koroszczynie na granicy z Białorusią

Tymczasem w sobotę wieczorem prezydent USA Donald Trump wezwał państwa NATO do nałożenia na Chiny ceł 50-100 proc., bo „Chiny mają silną kontrolę, a nawet wpływ na Rosję, a te potężne cła przełamią ten wpływ”.

Duże pieniądze zatrzymane na wschodniej granicy Polski

Zamknięcie przejść granicznych może skłonić Pekin do interwencji w Moskwie i Mińsku, bo przez Polskę przepływa 90 proc. przewozów kolejowych między Chinami i UE. Analizująca rynek transportowy firma Upply podkreśla, że w 2024 r. wielkość przewozów kolejowych między Chinami a UE wzrosła o 10,6 proc. do 745 900 TEU (standardowych kontenerów o długości dwudziestu stóp). 

Reklama
Reklama

Wartość ładunków wożonych tą eurazjatycką trasą kolejową sięgnęła 29,4 mld dol., o 84,9 proc. więcej niż w 2023 r. Przewozy kolejowe stanowiły już 3,7 proc. całkowitego rocznego handlu między UE a Chinami, wobec 2,1 proc. w roku poprzednim. 

Czytaj więcej

Zamknięta granica z Białorusią: nawet mysz się nie przeciśnie

Do tego wzrostu przyczyniła się europejska ofensywa chińskich platform e-handlu. Teraz, po zamknięciu przez Polskę przejść granicznych, które jest skutkiem agresywnych działań Rosji i Białorusi, Temu, Shein i inni mogą mieć kłopoty z dostawą na czas zamówionych produktów. – Gdyby ten potok był zamknięty, część paczek musiałaby płynąć transportem morskim, a część (może 30 proc.) lotniczym. Wpłynie to na koszty oraz na jakość operacyjną (dostaw – red.), szczególnie jeśli samoloty będą przepełnione – wskazuje prezes Last Mile Experts Marek Różycki. 

– Gdy na decyzje wpływa obawa o bezpieczeństwo, to skutki ekonomiczne mają drugorzędne znaczenie dla decydentów – mówi prof. Wojciech Paprocki z SGH. – Ale są dotkliwe dla partnerów wymiany towarowej i operatorów logistycznych. Opóźnienie w dostawie komponentów z Chin może doprowadzić do zatrzymania produkcji w Europie, straty będą liczone w setkach milionów euro – szacuje 

Zamknięcie granicy ma niestety skutki uboczne dla polskich firm. – Pociągi stoją, przewoźnicy drogowi utknęli i mocno krytykują decyzję rządu. Terminale, operatorzy i spedytorzy graniczni rozważają już wysyłanie pracowników na przymusowe urlopy, bo wszystko zależy od tego, czy granica zostanie otwarta po czterech dniach manewrów, czy też nie – zaznacza Bartosz Miszkiewicz, prezes firmy Symlog. 

Czytaj więcej

Granica z Białorusią w cieniu polityki
Reklama
Reklama

Nad tym pytaniem głowią się także inni. – Jeśli zamknięcie granicy potrwa tylko kilka dni, nie będzie wielkiego problemu. Pociągi nadjeżdżające z Chin zostaną przeładowane na Białorusi i tam poczekają na otwarcie granicy. Stracimy tylko na obsłudze tych przeładunków – mówi Piotr Sadza, prezes PKP Cargo Connect. – Dla trasy kolejowej między Chinami i Unią Europejską nie ma dobrej alternatywy. Zakładamy, że sytuacja szybko wróci do stanu poprzedniego. Przedsiębiorcy muszą dostosować się do okoliczności – dodaje 

Na zamknięciu Małaszewiczach traci także budżet. W 2024 r. wpływy KAS z odpraw chińskich towarów na kolejowych terminalach wyniosły 740 mln zł. 

Przewoźnicy drogowi odcięci od rynków

Od wschodnich rynków odcięci są także przewoźnicy samochodowi. Co prawda na Białoruś można nadal wjechać przez Litwę (z sześciu przejść otwarte są dwa) i Łotwę (z dwóch otwarte jest jedno), ale przepisy białoruskie zabraniają wjazdu polskim samochodom przez zagraniczne terminale. – Sądzę że interwencja ze strony Chin może przyspieszyć otwarcie granicy i że nastąpi to po wizycie szefa MSZ – przypuszcza  Karol Rychlik, członek zarządu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

Czytaj więcej

Sankcje uderzyły w Białorusinów. Potężne kolejki na granicy z Polską

Przypomina, że Białoruś zdobyła się na kilka gestów. – W czasie gdy zaczęły spadać drony na terytorium Polski, dowództwo sił zbrojnych Białorusi było w kontakcie z naszym dowództwem, więc widzę chęć nawiązania współpracy. Drugi argument przemawiający za tym, że sytuacja może się poprawić, to uwolnienie przez Białoruś 52 więźniów – wymienia Rychlik.

Reklama
Reklama

Przyznaje, że przewozy na Białoruś to jednak margines dla całego rynku. Polskie samochody mogły do 12 września wjechać najwyżej kilometr lub dwa w głąb Białorusi, do najbliższego centrum przeładunkowego. – Pozwalało to na utrzymanie kontaktu z rynkiem, dawało nadzieję na odbudowę po wojnie (w Ukrainie – red.) powiązań i ekspansję na wschód, którego nie obsłużą firmy z Ukrainy – zaznacza Rychlik. 

Miszkiewicz podkreśla, że zamknięcie granicy to sytuacja siły wyższej i koszty spadają na klientów, bo spedytor nie ma wpływu na decyzje państw. Ma nadzieję, że granica zostanie otwarta po manewrach.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Dlaczego Pekin domaga się otwarcia zamkniętych przejść na granicy z Białorusią?
  • Jakie są ekonomiczne skutki zamknięcia granic dla przewozów towarowych między Chinami a UE?
  • Jakie stanowisko w tej sprawie przedstawia chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych?
  • Jak zamknięcie granic wpływa na polskich przewoźników i lokalny rynek transportowy?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Z powodu rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad, prowadzonych tuż nad granicą z Polską, od piątku zamknięte są przejścia na Białoruś: dla samochodów osobowych Terespol-Brześć, dla ciężarowych Kukuryki-Kozłowiczy oraz trzy kolejowe dla ruchu towarowego: Kuźnica Białostocka-Grodno, Siemianówka-Swisłocz, Terespol-Brześć. 

Po środowym nalocie rosyjskich dronów na Polskę rząd ogłosił, że zakaz obowiązuje do odwołania. – Ruch wznowimy, gdy będziemy pewni, że bezpieczeństwo Polaków jest zagwarantowane, że nie grożą nam żadne prowokacje – wyjaśnia minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński. 

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Szynowy
Warszawskie centrum przeładunków do Chin
Szynowy
Czy modernizacja linii 201 ożywi projekt budowy terminala intermodalnego w Emilianowie?
Szynowy
PKP Intercity idzie na rekord i daje żyć kolejom regionalnym
Szynowy
Alstom i Pesa na wygranym
Szynowy
Lider przewozów intermodalnych umocnił się
Reklama
Reklama