Pod koniec 2020 roku Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) prognozowało, że wolumeny lotniczego cargo powrócą do normalnego poziomu (tj. z 2019 roku), dopiero w marcu lub kwietniu 2021. Najnowsze dane wskazują jednak, że już w styczniu br. praca przewozowa (CTK) wykonana w światowym lotnictwie towarowym wzrosła o 1,1 proc. w porównaniu do stycznia 2019, a na trasach międzynarodowych wzrost osiągnął 1,2 proc. Branża wróciła więc oficjalnie na kurs sprzed trwającego blisko rok załamania rynku, podczas którego globalne przewozy lotniczego cargo skurczyły się o 10,6 proc., a na trasach międzynarodowych o 11,8 proc. Był to największy spadek CTK w lotnictwie towarowym od 1990 roku, czyli od początku pomiarów prowadzonych przez IATA. Nawet kryzys gospodarczy z 2009 roku był mniej dotkliwy dla rynku frachtu lotniczego, który zmniejszył się ówczesne o 9,7 proc.
Poważane całoroczne spadki pracy przewozowej u przewoźników z Ameryki Łacińskiej (-21,3 proc.), Europy (‑16 proc.) oraz obszaru Azji i Pacyfiku (-15,2 proc.) nie pozwoliły jeszcze na pełną odbudowę ruchu w tych regionach w styczniu br., ale to nie koniec problemów sektora lotniczego ciągnących się od kilkunastu miesięcy. Za sprawą uziemienia ruchu pasażerskiego i wyeliminowania większości pojemności belly cargo (‑53,1 proc. za cały 2020), z ubiegłorocznego rynku przewozów lotniczych zniknęło 23,3 proc. dostępnej pojemności ładunkowej (ACTK), a w obrocie międzynarodowym spadek ten sięgnął 24,1 proc. W normalnych warunkach belly cargo, czyli przewozy towarowe obsługiwane przez rejsowe samoloty pasażerskie, to ok. 54 proc. pojemności ładunkowej dostępnej w światowym transporcie lotniczym. Tak dużych braków nie rekompensowała nawet zwiększona eksploatacja globalnej floty frachtowej, dla której wskaźnik ACTK w ciągu roku wzrósł o 20,6 proc. Z najnowszych danych IATA wynika, że dostępna pojemność ładunkowa w styczniu br. była wciąż o ponad 19 proc. niższa zarówno wglądem stycznia 2019, jak i 2020.
Brak pojemności wywołał w zeszłym roku gwałtowny i utrzymujący się do tej pory wzrost opłat przewozowych, a słabe wyniki ze stycznia nie zapowiadają znaczących spadków cen w ciągu nadchodzących miesięcy. Z drugiej jednak strony wysokie stawki stwarzają możliwość minimalizowania strat przez operatorów pasażerskich, którzy zdecydowali się na użycie swojej floty do transportu towarów. Takich przewoźników nie brakowało w 2020 roku. Już na koniec września blisko 200 linii lotniczych na całym świecie wykorzystywało 2,5 tys. samolotów pasażerskich wyłącznie do celów cargo. Dzięki temu wpływy z obsługi ładunków mogą wg IATA odpowiadać za 36 proc. zeszłorocznych przychodów linii lotniczych. Dla porównania w 2019 roku było to tylko 12 proc. Rok 2020 zakończył się ostatecznie globalnym rekordem przychodów z obsługi cargo, które IATA szacuje na 117,7 mld USD, a na koniec tego roku mogą one wzrosnąć do 139,8 mld USD.
Czytaj więcej w: Jak szybko rozwieźć szczepionki na COVID?