Prognozy makroekonomiczne nie dają nadziei na szybkie odbicie. – Popyt maleje, a fabryki zwalniają obroty. Zapaść może potrwać do połowy przyszłego roku, takie są moje pobożne życzenia, ponieważ widzę znaczne ograniczenie produkcji przy wypełnionych magazynach. W czarnym scenariuszu schłodzenie może potrwać nawet 2 lata – ostrzega praktyk rynku transportowego Wojciech Kilimnik.
Koszty w górę, stawki w dół
Stawka za ładowny kilometr maleje, w ostatnim roku o co najmniej 10 proc. do 1,07 euro/km w przewozach plandekowych. W rezultacie od początku roku koszty są wyższe od przychodów. – Transport stał się nierentowny, stawki są na poziomie sprzed ośmiu lat, a wynagrodzenia są 5-cyfrowe, o jakich mowy nie było 8 lat temu. Na dodatek usunięcie diet spopularyzowało wykorzystanie L4. Pakiet Mobilności pozbawił konkurencyjność polskie firmy – podsumowuje dyrektor zarządzający Imex Logistics Łukasz Grajcar.
Czytaj więcej
Liczba przejazdów samochodów ciężarowych przez polsko-ukraińską granicę poważnie zwiększyła się w pierwszym półroczu, ale dynamika wzrostu maleje z kwartału na kwartał.
Z kolei Kilimnik podkreśla, że przychód dzienny może być istotniejszy od stawki kilometrowej, ponieważ na przestojach podczas za- i rozładunków kierowcy tracą do 30-40 proc. czasu pracy.
Niezależny think tank logistyczny Logistico wylicza, że płaca minimalna w Polsce wzrosła z 700 euro w 2013 roku do 1500 euro w lipcu tego roku (według parytetu siły nabywczej). Grzegorz Woelke z Logistico uważa, że po wprowadzeniu Pakietu Mobilności dramatycznie spadła wydajność pracowników: kierowców, dyspozytorów, spedytorów, planistów. – Ciężarówki muszą zjeżdżać do bazy co 8 tygodni, a czasem robią to częściej, ponieważ firmy (kierowcy) nie korzystają z aut osobowych lub autobusów do przewozu obsady. Firmom brak jest własnej sprzedaży zagranicznej i na dodatek obsługują nierentowne kierunku. Przykładem jest Francja, która w imporcie ma dobre stawki, ale nie można znaleźć ładunku wyjazdowego. W rezultacie w ostatnich trzech latach miesięczne przebiegi na ciężarówkę maleją z 11,5-12 do 10-10,5 tys. km – wylicza Woelke.