Skrzydełko czy nóżka? Kto traci na blokadzie granic?

Rząd ma dylemat, czy wesprzeć eksporterów czy raczej przewoźników w ich proteście przeciw przejmowaniu rynku przewozowego przez firmy z Ukrainy.

Publikacja: 28.11.2023 18:25

Protest przewoźników na przejściu w Hrebenne, 9 listopad 2023

Protest przewoźników na przejściu w Hrebenne, 9 listopad 2023

Foto: Paweł Kot

O przerwanie blokady apelują przedsiębiorcy. Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza tak pisze w stanowisku o blokadzie granic: „uderza ona we współpracę gospodarczą Polski z Ukrainą,

i w Unii Europejskiej. Uderza w przedsiębiorców obu krajów. Dzisiaj sygnalizują oni zagrożenie realizacji zawartych kontraktów i naliczanie kar umownych, zrywanie dotąd zawartych umów, wycofywanie się partnerów z dotychczasowej współpracy. Kilkanaście firm członkowskich poinformowało nas, że blokady przyniosły im straty przekraczające już 100 milionów złotych. Z powodu blokady koszty frachtu drogowego wzrosły nawet o 300 procent”. 

Terminale jak porty

Izba wskazuje, że „Zablokowanie i systematyczne niszczenie portów Morza Czarnego, które przed pełnoskalową inwazją realizowały ponad 60 procent ukraińskiego eksportu, przekierowało eksport na szlaki kolejowe i drogowe. Większe przewozy samochodowe z Ukrainy to nie biznesowy trick, ale efekt polityki Putina. Blokada polskiej granicy przynosi takie same skutki, jak blokada portów czarnomorskich przez Rosjan!” 

Czytaj więcej

Klincz na granicy z Ukrainą. "Pod pozorem pomocy jadą luksusowe auta czy jachty"

Z kolei polscy przewoźnicy alarmują, że ukraińscy przewoźnicy rozgościli się na polskimi unijnym rynku przewozów drogowych, przejmując ładunki z Polski na zachód i zaniżając stawki, czym doprowadzają do upadłości polskie przedsiębiorstwa. 

Polskie firmy zdobyły w 2022 roku zamówienia wartości 136 mld zł. Ukraińscy przewoźnicy mogą wykonywać przewozy pomiędzy krajami unijnymi na podstawie zezwoleń EKMT, których mają 5,5 tys. pozwalają na wykonanie w roku pół miliona jazd wartości do 10 mld zł. – Jednak nawet mając zezwolenia EKMT, nie mogą wykonywać kabotaży – zaznacza dyrektor Departament Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Piotr Mikiel. 

Izba skłania się do jednego z postulatów protestujących: „Apelujemy do urzędów Ukrainy o zmiany w systemie elektronicznej rejestracji pojazdów na granicy, postulowane przez protestujących polskich przewoźników.” 

Ustawa epizodyczna

Przez Związku Pracodawców Transport Logistyka Polska Maciej Wroński wystąpił z pomysłem, aby Sejm uchwalił „ustawę epizodyczną”, mającą rozwiązać sporne kwestie pomiędzy przewoźnikami polskimi i ukraińskimi. Zaproponował, aby zleceniodawcy byli ustawowo zobowiązani do zlecania połowy przewozów polskim firmom, a za złamanie ustawy zleceniodawcy płacili słoną karę. 

Ponieważ ustawa nie będzie w stanie technicznie objąć kabotaży i przewozów do państw trzecich, prezes TLP proponuje, aby wszystkie ładunki podjęte przez przewoźników ukraińskich były rejestrowane w systemie SENT. Sankcje znów byłyby słone, ale – jak wskazuje Wroński – podobne rozwiązaniach chronią rynki: niemiecki i francuski. 

Czytaj więcej

Łakomy dla logistyków rynek żywności w Polsce

Pakiet Mobilności obowiązuje także przewoźników poza unijnych, a Państwowa Inspekcja Pracy jest odpowiedzialna za kontrolę czy płace takich firm są godne z polską ustawą. Polski rząd powinien jak najszybciej zawrzeć z Ukrainą umowę o pomocy prawnej, aby móc kontrolować poziom wynagrodzeń wypłacanych przez ukraińskie firmy kierowcom wykonującym przewozy w Polsce. 

Prezes TLP uważa, że należy powołać międzyparlamentarną grupę do oceny warunków przekraczania granicy. Wskazuje na nierówność podmiotów w prawie ukraińskim, np. ukraińska ustawa przewiduje karę 5 tys. euro dla ciężarówek, które nie wyjadą z Ukrainy w czasie 20 dni. Nieustannie przesuwane w ukraińskiej e-kolejce polskie pojazdy stoją właśnie tyle, więc prezes TLP uważa, że można w prawie polskim wprowadzić karę dla aut, które nie wyjadą z Polski w czasie takim samym jakim władze Ukrainy dają polskim autom. 

Mikiel przyznaje, że propozycje są warte rozpatrzenia, choć ich wprowadzenie nie będzie szybkie, jak np. umowa między Polską i Ukrainą o pomocy prawnej. Zaznacza także, że przewozy dwustronne Polska-Ukraina stanowią niewielką część pracy przewozowej, ponieważ większość to jazdy do Niemiec i Francji, krajów, które są głównymi partnerami handlowymi Ukrainy. 

O przerwanie blokady apelują przedsiębiorcy. Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza tak pisze w stanowisku o blokadzie granic: „uderza ona we współpracę gospodarczą Polski z Ukrainą,

i w Unii Europejskiej. Uderza w przedsiębiorców obu krajów. Dzisiaj sygnalizują oni zagrożenie realizacji zawartych kontraktów i naliczanie kar umownych, zrywanie dotąd zawartych umów, wycofywanie się partnerów z dotychczasowej współpracy. Kilkanaście firm członkowskich poinformowało nas, że blokady przyniosły im straty przekraczające już 100 milionów złotych. Z powodu blokady koszty frachtu drogowego wzrosły nawet o 300 procent”. 

Pozostało 87% artykułu
Drogowy
Ukraina domaga się więcej zezwoleń, Polska przeciwna
Drogowy
LNG wraca do łask przewoźników
Drogowy
W naczepach jazda w dół bez trzymanki
Drogowy
Czy umowa dwustronna zakończy szykanowanie polskich przewoźników we Francji?
Drogowy
Przewoźnicy wydzierają sobie rynek, górą Litwini