Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy zakaz protestu polskich przewoźników przed polsko-ukraińskim przejściem granicznym w Dorohusku wydany przez wójta gminy Dorohusk, podało Radio Lublin.
Przewoźnicy rozczarowani
Sędzia Dorota Janicka uzasadniła pisemnie, że chodziło o pewne pozory zgromadzenia, a tak naprawdę o blokadę drogi. Wójt gminy Dorohusk prawidłowo odmówił. – Ta blokada nie ma sensu – powiedział Radiu Lublin wójt gminy Dorohusk, Wojciech Sawa.
Czytaj więcej
Niepewna sytuacja polityczną nie sprzyja wzrostowi spożycia, co oznacza, że pracy dla transportu...
Przewoźnicy przyjęli decyzję z rozczarowaniem. Organizator zgromadzenia, przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu Rafał Mekler nie otrzymał jeszcze oficjalnego pisma z sądu. – Nadal stoimy, jednak protestu dłużej nie będzie. Nie kończy to naszej walki o polski transport, to jedynie kolejny etap, który zamykamy – zapowiada Mekler.
Wskazuje, że ukraiński minister infrastruktury rzuca w swoim poście na FB nieco światła na przyczyny odwołania protestu. „Wspólnie z Ambasadą jesteśmy w kontakcie z lokalnymi władzami. Ci ostatni już złożyli apelację od decyzji sądu. Czekamy na oficjalną decyzję”.