Reklama

Przewoźnicy domagają się otwarcia granicy z Białorusią

Nieskoordynowane z innymi państwami regiony zamknięcie granicy z Białorusią przynosi szkodę polskiej gospodarce. Białorusini udają świętych i wykonują „przyjazne gesty”.

Publikacja: 19.09.2025 13:09

Przewoźnicy domagają się otwarcia granicy z Białorusią

Opustoszały Most Warszawski na granicy polsko-białoruskiej, wieczorem 15 września 2025 roku.

Foto: Komitet Celny Białorusi

Granica z Białorusią pozostaje otwarta na Litwie i Łotwie. Polscy przedsiębiorcy denerwują się, że tamtejsze firmy już przejmują ładunki i kontrakty, a im grozi do tego utrata kierowców oraz taboru. – Dla wielu przewoźników rynek wschodni to ostatnia kromka chleba – zaznacza przewodniczący Regionu Mazowieckiego III Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Piotr Prudzyński. 

Przyznaje, że w podobnej sytuacji do Polski są Litwini i Łotysze, ale oni zarabiają pieniądze na zamknięciu polskiej granicy. – Ich firmy przejmują cały potok ładunków, który do tej pory szedł przez Polskę. Ukraina potrafi prowadzić pełnoskalową wojnę bez zarzynania swoich przedsiębiorców. Nawet Ukraińcy mogą jeździć na Białoruś (i są tam widoczni), a polscy przedsiębiorcy nie mogą. Polski rząd strzelił nam w kolano. Oczekujemy przywrócenia dostępu do rynku – podkreśla Prudzyński. 

Czytaj więcej

Koncerny samochodowe chcą wyższych opłat dla diesli

Do ostatniej chwili starali się o niego walczyć. – W czterech zmianach pełnionych w dniach 9–11 września 2025 r. na kierunku wyjazdowym z Polski przez towarowe przejście graniczne Kukuryki–Kozłowicze odprawiono łącznie 1 346 samochodów ciężarowych. Tydzień wcześniej (2–4 września) w analogicznej liczbie zmian odprawiono 1 227 pojazdów. Oznacza to wzrost o 9,7 proc. tydzień do tygodnia – porównuje rzecznik prasowy Szefa Krajowej Administracji Skarbowej St.asp. Justyna Pasieczyńska. 

Ostatniego dnia przed zamknięciem, 11 września służba dzienna odprawiła 348 samochodów, o 4,8 proc. więcej niż tydzień wcześniej. 

Reklama
Reklama

Otworzyć rynek

Przewoźnicy uważają zamkniecie granicy za ewidentny błąd. – O manewrach rząd wiedział wiele miesięcy wcześniej i można było przygotować się do zapowiadanej sytuacji i poinformować przedsiębiorców. Byśmy nie pobierali zleceń, a gdy przewoźnik już je przyjmie, nie ma dużego pola manewru. A tak staliśmy się zakładnikami politycznymi – uważa członek zarządu ZMPD Karol Rychlik. 

Zamiast rejestrowanych w Polsce, ładunki na wschód wożą samochody litewskie, łotewskie i estońskie. – A my stoimy i zastanawiamy się z czego zapłacić ZUS za kierowców, którzy stoją po drugiej stronie granicy. Zadbajmy o powrót wszystkich legalnie zatrudnionych przez nas pracowników – apeluje Ewa Korfaty z Regionu Kujawsko-Pomorskiego ZMPD. 

Czytaj więcej

Bezpieczeństwo ważniejsze od ciężarówek

Według Straży Granicznej w dniu 18 września uwięzione były 1304 polskie pojazdy za granicą. Na liście Biełtamożserwis są 964 ciężarówki, pierwsze rejestrowane wieczorem 11 września, a ostatnie wieczorem 18 września. Prezes ZMPD tłumaczy, że różnica bierze się z opóźnienia w zamykaniu procedur celnych.

Białoruskie władze obliczają, że na ich terytorium znajdują się 1453 ciężarówki zarejestrowane w Polsce. W każdej jest co najmniej jeden kierowca. 

W ankiecie ZMPD okazało się, że na 30 pytanych firm, miały one na Białorusi 60 samochodów, a dwa z nich prowadzili obywatele Polski. MI pomogło w powrocie z Białorusi dwóch polskich kierowców, jednak resort nie jest władny w umożliwieniu powrotu do Polski zatrudnionych w polskich firmach kierowców z innym obywatelstwem. 

Reklama
Reklama

U nas ruki swobodnyje

Polscy politycy nie uczą się na błędach – uważa prezes ZMPD Jan Buczek. Przypomina, że poprzedni rząd zamknął wszystkie poza jednym przejścia graniczne z Białorusią. W odpowiedzi Białorusini dopuścili wjazd i wyjazd rejestrowanych w Polsce samochodów tylko przez polsko-białoruską granicę. 

Rząd zapewnia, że decyzje o zamknięciu granicy podjął po konsultacjach ze służbami i w poczuciu obowiązku za bezpieczeństwa kraju. 

Władze Białorusi grają rolę „dobrego wujaszka Wani”. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w rozmowie z Radiem Białoruś powiedział: „Zawsze starałem się robić wszystko, aby zapewnić dobre relacje z Polską. Zawsze do tego dążyłem. Zawsze jestem na to gotowy”. 

Państwowy Komitet Celny podjął decyzję o przedłużeniu postoju polskich ciężarówek na Białorusi o kolejne 10 dni i obniżył ceny parkingu celnego z 66 na 15 euro. 

Czytaj więcej

Producenci naczep: Komisja Europejska nas zlikwiduje

Zarazem Białoruś nadal atakuje Polskę przy pomocy migrantów. Tylko 18 września Straż Graniczna naliczyła 60 prób nielegalnego przedostania się do Polski, dzień wcześniej 80, a od 12 do 14 września takich przypadków było 340! Nachodźcy zabijają i kaleczą polskich żołnierzy. 

Reklama
Reklama

MSWiA zapewnia, że służby są przygotowane, aby wejść na przejścia, jest to tylko kwestia decyzji. Przypomina, że podstawowa rzecz to bezpieczeństwo państwa, to generalny powód podjęcia decyzji o zamknięciu granicy.  

Granica z Białorusią pozostaje otwarta na Litwie i Łotwie. Polscy przedsiębiorcy denerwują się, że tamtejsze firmy już przejmują ładunki i kontrakty, a im grozi do tego utrata kierowców oraz taboru. – Dla wielu przewoźników rynek wschodni to ostatnia kromka chleba – zaznacza przewodniczący Regionu Mazowieckiego III Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Piotr Prudzyński. 

Przyznaje, że w podobnej sytuacji do Polski są Litwini i Łotysze, ale oni zarabiają pieniądze na zamknięciu polskiej granicy. – Ich firmy przejmują cały potok ładunków, który do tej pory szedł przez Polskę. Ukraina potrafi prowadzić pełnoskalową wojnę bez zarzynania swoich przedsiębiorców. Nawet Ukraińcy mogą jeździć na Białoruś (i są tam widoczni), a polscy przedsiębiorcy nie mogą. Polski rząd strzelił nam w kolano. Oczekujemy przywrócenia dostępu do rynku – podkreśla Prudzyński. 

Pozostało jeszcze 83% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Drogowy
Bezpieczeństwo ważniejsze od ciężarówek
Drogowy
Polskie ciężarówki w białoruskim potrzasku
Drogowy
Zamknięta granica z Białorusią: nawet mysz się nie przeciśnie
Drogowy
Spedytorzy o zamkniętej granicy: nie czas żałować róż, gdy płoną lasy
Drogowy
Spada produkcja aut i przewoźnicy zostają bez pracy
Reklama
Reklama