Koncerny samochodowe już rozpoczęły małoseryjną produkcję elektrycznych ciężarówek. Kilka marek sygnalizuje, że rozpocznie dostawy bateryjnych modeli dalekodystansowych od 2025 roku. Duże firmy logistyczne i najwięksi przewoźnicy zamawiają elektryczne ciężarówki, jednak inwestycje są wspierane przez państwowe dopłaty, a perspektywy elektryfikacji wyglądają smętnie, patrząc na rynek pojazdów lekkich.
Sytuacja na rynku e-mobilności nie jest dobra, choć jak podlicza Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA udział bateryjnych elektryków po trzech kwartałach sięgnął 14,8 proc. i był o 0,7 pp. większy niż we wrześniu 2022 roku, a rejestracje elektryków były większe niż diesli.
Czytaj więcej
Polscy przewoźnicy zapowiadają blokadę trzech terminali na granicy z Ukrainą. Domagają się udrożnienia granicy i pracy.
Szef działu wycen Eurotax/Autovista Poland Marcin Kardas wskazuje, że Volkswagen mocno ogranicza produkcję elektryków, ich ceny gwałtownie spadają, a LG właśnie ogłosiło plany zmniejszenia produkcji baterii w polskich zakładach. – Może statystyki nie wyłapują trendu spadku popytu? Albo rynek przejmują Chińczycy? – zastanawia się Kardas.
Stwierdza, że dochodzi do zmiany preferencji zakupowych po wycofaniu się niektórych państw Unii z dopłat. – Widać czym był napędzany popyt i od czego on zależał. Nierynkowe metody prowadzą do takich sytuacji i nie ma się czemu dziwić. Dodatkowo, dochodzi do weryfikacji popytu na używane elektryki, które powoli zaczynają wracać na rynek i jest z nimi duży kłopot. To przekłada się na zwiększony spadek wartości i w konsekwencji niekonkurencyjne TCO, co powinno być atutem samochodów elektrycznych – zaznacza przedstawiciel Eurotax.