Elektryczne ciężarówki w cieniu sprzedaży aut osobowych

Doświadczenia w sprzedaży elektrycznych aut osobowych każą powątpiewać w elektryczną strategię producentów ciężarówek. W odróżnieniu do przepisów, klienci nie są gotowi na elektryfikację.

Publikacja: 24.09.2024 12:31

Elektryczne ciężarówki w cieniu sprzedaży aut osobowych

Foto: DHL

Producenci ciężarówek zapewniają, że elektryfikacja transportu drogowego jest tuż, tuż. Na wystawie samochodów ciężarowych w Hanowerze pokazali elektryczne modele w wersji bateryjnej i wodorowej. Zaprojektowali do nich elektryczne osie, nowe podwozia, stworzyli łańcuch dostawców baterii, silników elektrycznych i pozostałych komponentów. 

Koncerny samochodowe nie cofają się nawet przed przygotowaniem dalekodystansowych modeli z napędem elektrycznym. Volvo oferuje elektryczne FH od kilku lat, Mercedes rozpocznie produkcję dalekodystansowego modelu eActros 600 w listopadzie, podobne przygotowania czynią Scania, MAN, Renault DAF oraz Iveco, co oznacza poważne nakłady, idące w dziesiątki milionów euro. 

Kosztowne wymagania UE

Nie ma się co dziwić inwestycjom. Unijne regulacje, ograniczające emisję dwutlenku węgla przez pojazdy ciężkie o dmc powyżej 7,5 tony, zostały przyjęte przez Radę 13 maja 2024 roku. Przewidują one, że emisje zmaleją od 1 stycznia 2030 roku o 45 proc. w stosunku do 2019 roku, następnie o 65 proc. (w stosunku do 2019 roku) od 1 stycznia 2035 roku i o 90 proc. od 1 stycznia 2040 roku. 

Czytaj więcej

Omida Group przejęła 7R Solution

Od 2025 roku limity obejmą także samochody ciężarowe o dmc od 5 do 7,5 tony, autokary, przyczepy i naczepy. 

Wszystko jest przygotowane do wprowadzenia elektromobilności w ciężkim wydaniu, za wyjątkiem infrastruktury do ładowania akumulatorów oraz… przekonania przewoźników do nowych napędów. Co prawda duzi operatorzy logistyczni chwalą się próbami elektrycznych ciężarówek i z dumą ogłaszają zamówienia dziesiątków lub setek elektrycznych modeli, lecz podejście większości firm transportowych jest sceptyczne. 

Stowarzyszenie Europejskich Producentów Samochodów ACEA podliczyło, że w pierwszej połowie roku udział bateryjnych napędów elektrycznych sięgnął 5,8 proc., w segmencie ciężarówek 1,9 proc. 

Badająca rynek motoryzacyjny firma Autovista24 wylicza, że w pierwszym kwartale roku furgony (głównie o dmc 4,25 tony) stanowiły 48 proc. rejestracji, podwozia 37 proc., pojazdy komunalne i specjalne 8 proc. a ciągniki siodłowe 7 proc. 

W segmencie ciężkim o dmc powyżej 16 ton, w pierwszym kwartale 2024 roku udział rejestracji e-ciężarówek sięgnął 2,2 proc., gdy rok wcześniej wyniósł 1,8 proc. Od e-ciężarówek odstrasza wysoka cena (2-2,5 razy wyższa od diesli), niewielki zasięg i brak elastyczności użytkowania. 

Zmienione plany

Branża motoryzacyjna zastanawia się, czy rejestracje e-ciężarówek potoczą się tak jak e-osobówek. W sierpniu ich rejestracje w UE zmalały rok do roku o 44 proc. do 92,6 tys. sztuk, a ich rynkowy udział skurczył się do 14,4 proc. z 21 proc. w sierpniu 2023 roku. 

Czytaj więcej

Ładowarki i elektryki z salonu w Hanowerze

Na spadkach zaważyły wyniki rejestracji w Niemczech (minus 68,8 proc.) i Francji (minus 33,1 proc.). W rezultacie po ośmiu miesiącach udział elektryków w całkowitych rejestracjach aut osobowych zmalał do 12,6 proc. 

Unijna organizacja Transport & Environment twierdzi, że spadek rejestracji elektryków jest chwilowy, a koncerny samochodowe zdołają wypełnić cel obniżenia emisji CO2 na koniec 2025 roku. T&E wskazuje, że Volvo już wypełniło unijne cele, zaś Ford i Volkswagen są najdalej i brakuje im 28-29 gram CO2/km. 

Poza tym do wypełnienia celu nie jest konieczna sprzedaż elektryków. Producenci mogą sprzedać mniej suvów, wprowadzać innowacje jak hybrydy lub łączyć się do celów rozliczeń emisji. 

Mimo to koncerny samochodowe zaczęły ostrożniej planować przejście na e-napędy. Na początku września Volvo zrewidowało tworzone w 2021 roku plany i odpuściło założenie sprzedaży w 2030 roku elektrycznych modeli, dopuszczając 10 proc. hybryd. 

Czytaj więcej

Przedsiębiorcy mówią „nie” wzrostowi płacy minimalnej

Szef Renault Luca De Meo uważa, że klienci nie są gotowi na elektryczne auta. Wezwał polityków do bardziej elastycznego podejścia do limitów na 2035 rok. 

Także Porsche odchodzi od założenia sprzedaży 80 proc. elektryków w 2030 roku, jako powód podając małe zainteresowanie publiczności. 

Producenci ciężarówek zapewniają, że elektryfikacja transportu drogowego jest tuż, tuż. Na wystawie samochodów ciężarowych w Hanowerze pokazali elektryczne modele w wersji bateryjnej i wodorowej. Zaprojektowali do nich elektryczne osie, nowe podwozia, stworzyli łańcuch dostawców baterii, silników elektrycznych i pozostałych komponentów. 

Koncerny samochodowe nie cofają się nawet przed przygotowaniem dalekodystansowych modeli z napędem elektrycznym. Volvo oferuje elektryczne FH od kilku lat, Mercedes rozpocznie produkcję dalekodystansowego modelu eActros 600 w listopadzie, podobne przygotowania czynią Scania, MAN, Renault DAF oraz Iveco, co oznacza poważne nakłady, idące w dziesiątki milionów euro. 

Pozostało 86% artykułu
Elektromobilność
Ładowarki i elektryki z salonu w Hanowerze
Elektromobilność
Kto wytrzyma ceny syntetycznych paliw?
Elektromobilność
Wodór wkrótce w ciężarówkach
Elektromobilność
Niejasna przyszłość wodorowej strategii UE
Elektromobilność
Bogatsze samorządy sypną kasą na transport