W pierwszym półroczu firmy ogłosiły najwięcej zwolnień w europejskiej motoryzacji od czasu pandemii COVID-19. CLEPA podlicza, że od 2020 roku w sektorze utracono około 86 000 miejsc pracy. Pomimo prognoz, że do 2025 roku powstanie ponad 100 000 nowych miejsc pracy, w rzeczywistości utracono prawie 56 000.
W samym tylko I półroczu 2024 roku ogłoszono zwolnienie kolejne 32 000 osób, co przewyższyło najgorszy okres pandemii koronawirusa, gdy w II połowie 2020 roku ogłoszono 29 000 zwolnień. Najbardziej dotknięte zostały Niemcy, odpowiadając za 60 proc. wszystkich utraconych miejsc pracy, przy czym przyjmuje się, że między 2020 rokiem a dniem dzisiejszym utracono w tym kraju prawie 52 000 stanowisk.
Czytaj więcej
Osiągniecie celów zrównoważonego rozwoju podniesie koszty funkcjonowania firm i usług. Klienci nie są gotowi na wyższe stawki.
Dostawcy części padają jak muchy
W II półroczu upadłość ogłosiły m.in. Flabeg, Recaro Automotive, BBS, Morat Swobota Motion, Erwin Lutz, WKW i Marquardt. – Po zaledwie ośmiu miesiącach 2024 roku osiągnęliśmy poziom niewypłacalności jak w całym poprzednim 2023 roku. Spodziewam się w całym roku około 60 poważnych bankructw. W ubiegłym roku odnotowano łącznie 34 bankructwa. Oznacza to, że rok 2024 może być katastrofalny w branży motoryzacyjnej – ocenia cytowany przez dziennik Bild ekspert ds. restrukturyzacji w firmie konsultingowej Falkensteg Jonas Eckhardt.
CLEPA obawia się, że największe uderzenie w zatrudnienie dopiero nastąpi. Straty w miejscach pracy są spowodowane spadkiem popytu, rosnącymi kosztami produkcji (w tym energii) i opóźnionymi inwestycjami w nowe technologie.