Europarlamentarzysta, członek wiodącej siły w Europarlamencie, czyli Europejskiej Partii Ludowej (EPP) Jens Gieseke stwierdził, że „zakaz stosowania silników spalinowych z 2023 roku był błędem”. Dodał, że regulacje powinny być neutralne technologicznie oraz dopuszczać inne paliwa alternatywne, które zmniejszają emisję CO2, bo okazało się, że elektryk czerpiący prąd z elektrowni na węgiel (jak to ma miejsce np. w Niemczech), nie jest „ekologiczny”.
Wywinąć się od kar
Gieseke uważa, że szybka rewizja norm CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych ma kluczowe znaczenie. Wzmożenie niemieckich polityków jest efektem nacisku rodzimego przemysłu samochodowego, który poczuł się zagrożony na kilku frontach.
Czytaj więcej
Chińskie stocznie są zawalone zamówieniami na kontenerowce, jednak nowe jednostki pojawią się na liniach dopiero w 2026 roku i floty zostaną odnowione i powiększone w kolejnych latach.
Po pierwsze koncerny obawiają się wysokich kar za nadmierne emisje CO2 z floty sprzedanych aut. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA szacuje, że kary mogą sięgnąć 16 mld euro.
ACEA wskazuje, że producenci są jedyną stroną, która podlega „wysokim karom za warunki, na które nie mają wpływu, takie jak niewystarczające przygotowanie infrastruktury do ładowania i uzupełniania wodoru”.