Pandemia ograniczyła podaż ładunków. – Na rynku zostaną tylko firmy z mocnym zapleczem finansowym, bo reszta sobie nie poradzi, lub nie będzie chciała się poddać rygorom pakietu, więc po prostu zrezygnują tego rodzaju działalności – uważa właściciel siedleckiej firmy Eurotrans Karol Rychlik.
Czytaj więcej w: W czerwcu w Niemczech natężenie ruchu powyżej ubiegłorocznego
Specjalizujący się w restrukturyzacji firm logistycznych Grzegorz Woelke spodziewa się we wrześniu 40-procentowego spadku popytu na transport. – Przewoźnicy drogowi będą na na gwałt pozbywać się sprzętu, podobnie jak teraz to robią linie lotnicze. To samo będzie z transportem drogowym. Oczekuję redukcji aktywów, ale stawki za przewozy nie wzrosną. Dojdzie do naturalnej selekcji, firmy wykruszą się i w połowie przyszłego rynek złapie równowagę podaży i popytu. Rozegra się konkurs na przetrwanie tego, kto dłużej wytrzyma, kto ma większe zasoby, bogatszego właściciela.
Ceny za przewozy wzrosną
Zajmujące się wynagradzaniem kierowców i wyliczaniem czasu ich pracy Inelo szacuje, że po wejściu Pakietu Mobilności w życie koszt wynagrodzeń wzrośnie o jedną trzecią. – Moim zdaniem koszty przewozów na pewno wzrosną ponieważ aktualny sposób rozliczenia i wynagradzania kierowców, w którym polski rząd praktycznie nie otrzymuje podatku dochodowego, a ZUS składek, od ogromnej rzeszy kierowców, będzie musiał odbić się na wzroście cen – tłumaczy Łukasz Chwalczuk z kancelarii prawnej Iuridica.
Czytaj więcej w: Przewoźnicy rozhulali się z zakupami