Niemcy wypowiedzieli wojnę handlową

Niemiecka regulacja uderza w podstawy Unii Europejskiej. Jestem za natychmiastowym zniesieniem obowiązku stosowania płacy minimalnej w stosunku do transportu międzynarodowego, deklaruje prezes Raben Group Ewald Raben w rozmowie z Robertem Przybylskim.

Publikacja: 10.02.2015 22:02

Niemcy wypowiedzieli wojnę handlową

Foto: logistyka.rp.pl

Miniony rok był pomyślny dla branży?

Pierwsza połowa była optymistyczna, rosły wolumeny, rynek wyraźnie rozwijał się. Ten ogólnoeuropejski trend dotyczył także Polski. Natomiast w drugim półroczu zniknął optymizm, pogorszyła się sprzedaż detaliczna oraz eksport. Widać to po wynikach spółek naszej branży, które słabły z kwartału na kwartał. Taka sytuacja budzi niepokój.

Z jakimi wynikami zakończyła rok Grupa Raben?

Zanotowaliśmy co prawda wzrost przychodów, ale był on mniejszy od planowanego. Obroty Grupy Raben powiększyły się tylko o 1 proc. do 980 mln euro i pod tym względem trudno być zadowolonym. Przychody wzrosły m.in. w Polsce i Niemczech, ale zmalały na Ukrainie, która straciła część terytorium, a na dodatek spadek kursu hrywny odbił się na naszych wynikach, przeliczanych na euro.

Czy tonaż przewozów rósł w tym samym tempie?

Nawet w nieco szybszym, sięgnął ok. 3,5 proc. Niestety spadają marże w naszej branży, która i tak operuje na małych zyskach. Obniżenie marż i wolumenów każą poważnie zastanowić się nad przyszłością firmy i całej branży. To pytanie będzie szczególnie istotne dla najmniejszych podmiotów, które będą starały się przetrwać na coraz bardziej konkurencyjnym rynku.

Więksi będą z kolei zdobywać w nim udziały, aby zapewnić sobie coraz większe przepływ towarów, niezbędny do utrzymania sieci.

Grupa Raben jest liderem w Polsce, więc chyba tej firmie akurat nic nie grozi?

Podobnie jak konkurencja musimy pilnować marż i tak tworzyć strategię, żeby zapewnić sobie dochodowość również w dalszej perspektywie. Tymczasem polski rynek charakteryzuje się wyjątkowo małymi marżami, które są nie do zaakceptowania i jeżeli nawet my mamy kłopot z zarabianiem, to co dopiero mogą powiedzieć mniejsi od nas gracze?

Czy niemiecka płaca minimalna rozsadzi polską branżę transportową?

Niemieckie regulacje są szczególnie szkodliwe dla polskich przewoźników, ponieważ nie dość, że jak chcą Niemcy, muszą płacić 8,5 euro za godzinę pracy, to jeszcze zgodnie z polskim prawem wypłacają kierowcom diety. Przy tych regulacjach polski przewoźnik będzie jednym z najdroższych w Unii Europejskiej i na pewno szybko straci swój dominujący udział w transportowym rynku Europy. Niemcy wypowiedzieli krajowi nad Wisłą wojnę handlową.

Unia stanie bez polskich przewoźników?

Szybko zastąpią ich czescy, rumuńscy, bułgarscy. W Holandii nie mamy problemu z niemiecką płacą minimalną, ponieważ mamy niższy poziom diet niż w Polsce.

Co zrobią polscy przedsiębiorcy?

Zapewne będą zmuszeni założyć firmy w Niemczech i przerejestrować tam samochody. Jednak w całej Europie, w tym w Polsce brakuje kierowców, więc gdy będą oni przemieszczać się z Polski do Niemiec, jeżdżący po kraju zaczną domagać się podobnych stawek jak w ruchu międzynarodowym. Dla konsumpcji krajowej to będzie dobre, ale dla całego kraju bardzo niekorzystne, ponieważ taki transport stanie się zbyt drogi. Klienci nie będą w stanie tych podwyżek unieść.

Jakie jest według Pana wyjście z tej sytuacji?

Przede wszystkim niemiecka regulacja uderza w podstawy Unii Europejskiej. Jestem za natychmiastowym zniesieniem obowiązku stosowania płacy minimalnej w stosunku do transportu międzynarodowego: zarówno dwustronnego, jak i kabotażu oraz tranzytu.

Rząd niemiecki nie ma prawa wymagać od przedsiębiorców z innych krajów, aby stosowali wewnętrzne, niemieckie rozporządzenia. Przy ich pomocy nakładają na nich niepotrzebne obciążenia administracyjne. Szczególnie małe firmy będą borykać się z nimi ponieważ formularze trzeba składać po niemiecku, na dodatek wypłaty trzeba wyliczyć, co też będzie wymagało pracy.

Ta sytuacja jest nie do zaakceptowania także biorąc pod uwagę sposób wprowadzenia prawa. W niemieckich Urzędach Celnych nie sposób otrzymać wiarygodnych informacji. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość Unii Europejskiej, to wszystko idzie w złą stronę.

Ale płaca minimalna 8,5 euro dotyka wszystkich.

Jednak Europa nie jest sama na świecie. Rozbudowany oferta socjalna kosztuje. Przez wybujałe koszty Europa przegra globalne starcie. Niemcy są motorem gospodarczym i ich kraj rozwija się dzięki przemysłowi samochodowemu. Dokąd klienci gotowi są płacić wyższe ceny za niemieckie marki, dotąd wszystko się będzie kręcić. Jednak w przyszłości nabywcy będą prawdopodobnie naciskać, żeby niemieckie auta montować u nich, ponieważ tak będzie taniej: bliżej odbiorców oraz dostawców części. W rezultacie Europa znajdzie się na przegranej pozycji, gdyż kupujący wybiorą tańsze produkty z innych rynków.

Na dodatek Europa funduje sobie coraz więcej barier biurokratycznych. Chcemy walczyć z najlepszymi na świecie, a mamy coraz trudniejsze warunki stwarzane przez polityków. To, czego dopracowaliśmy się przez ostatnie 20 lat, tzn. kultura funkcjonowania, zostało przez niemiecką ustawę o płacy minimalnej rozmontowane. Nie chcę nawet myśleć, jak będzie wyglądała Unia za 10 lat.

Narzeka Pan na biurokrację i koszty, ale przewoźnicy od dekad pracują jako poborcy podatkowi, przekazując państwu obciążenia zawarte w paliwie i mycie.

Tak i ten „poborca podatkowy” słabnie. Widzę raporty pokazujące siłę finansową firm przewozowych. To alarmująca lektura, ponieważ branża słabo się prezentuje. Szczególnie martwię się o małych przewoźników. Oni mają dużo kłopotów.

Bankrutują?

Nie, są to firmy rodzinne i nikt nie chce, aby jego nazwisko kojarzyć z bankructwem. Oni raczej po cichu zamykają firmy. Działam w Instytucie Firm Rodzinnych. Okazuje, się, że rodzice, którzy rozbudowali przedsiębiorstwa, nie mają ich komu przekazać. Tylko 25 proc. dzieci jest zainteresowanych przejęciem firm. To pokazuje, że klimat jest zły. Gdyby działalność gospodarcza dawała satysfakcję i zwrot kapitału, młode pokolenie by się garnęło do pracy. Tymczasem panuje zniechęcenie, wywołane nadmierną biurokracją i wyśrubowanymi wymaganiami, które trudno jest spełnić. To dotyczy także firm transportowych i najnowszego problemu płacy minimalnej.

Czy w stosunku do własnej firmy widzi Pan w Niemczech wrogie działania?

Nie zauważam takich działań. Kilka dni temu uczestniczyłem w Niemczech w spotkaniu w Izbie Gospodarczej i okazało się, że tamtejsi przewoźnicy także są przeciw ustawie o płacy minimalnej.

Czy zawieszenie obowiązywania ustawy o płacy minimalnej w stosunku do tranzytu to sukces?

To tylko czubek góry lodowej. Niczego nie rozwiąże. To jest absolutnie za mało. Polska i inne kraje powinny tak długo oponować, aż Niemcy zmienią stanowisko. Ta sytuacja niepewności dla branży i to w czasie, gdy walczy ona o otrzymanie rentowności, skończy się konsolidacją i to nie w skali Polski, ale Europy i nawet globalnej.

Wszystko wykupią Niemcy?

W naszej branży widać niemiecki kapitał. Grupa Raben jest takim holendersko-polskim wyjątkiem wśród niemieckich koncernów.

Sądzi Pan, że niemieckim podmiotom łatwiej będzie sięgnąć po kapitał niż polskim?

Nie, chyba te czasy minęły. Banki nie patrzą skąd jest firma, tylko na zwrot kapitału i rzetelność w wypełnianiu obietnic.

Skończyło się złote 20-lecie?

Raczej nastaje inny czas. Firmy, które wyrosły w ostatnich dekadach muszą nauczyć się funkcjonować w takich warunkach jak na Zachodzie, gdzie panuje pełna dyscyplina, jasno wyznaczona strategia. Takie podmioty występują także w Polsce: KGHM, Orlen. Mają dobre wyniki i ambitne strategie. Do ich realizacji potrzebowali kapitału i otrzymali go. A ostatnie 20 lat było bardzo dobrym okresem dla rozwoju biznesu w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Teraz wydorośleliśmy i przechodzimy do gry w innej lidze.

CV
Ewald Raben urodził się w Holandii, gdzie rozpoczął karierę w rodzinnym przedsiębiorstwie. W 1991 r. założył firmę w Polsce – jej obrót dziś sięga 1 mld euro. W tamtym czasie firma zatrudniała w Polsce 12 osób, teraz w dziesięciu krajach Europy Grupa Raben ma 7500 pracowników.

Miniony rok był pomyślny dla branży?

Pierwsza połowa była optymistyczna, rosły wolumeny, rynek wyraźnie rozwijał się. Ten ogólnoeuropejski trend dotyczył także Polski. Natomiast w drugim półroczu zniknął optymizm, pogorszyła się sprzedaż detaliczna oraz eksport. Widać to po wynikach spółek naszej branży, które słabły z kwartału na kwartał. Taka sytuacja budzi niepokój.

Pozostało 95% artykułu
Ludzie i firmy
Efektywna sprzedaż wielokanałowa potrzebuje wsparcia profesjonalistów
Ludzie i firmy
Etyka i zysk: jak odpowiedzialny biznes staje się nieodłączną częścią nowoczesnej strategii przedsiębiorstw
Ludzie i firmy
Ponad 25 000 punktów DPD Pickup – DPD Polska tworzy największą sieć out-of-home w Polsce
Ludzie i firmy
Kto zostanie Człowiekiem Roku branży TSL?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Ludzie i firmy
Rzeczpospolita nagrodziła wyróżniające się firmy branży TSL
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką