Nikt nie chce ryzykować życia marynarzy oraz całości ładunku, ale nowa trasa oznacza wydłużenie drogi o 3500 mil morskich oraz czasu transportu o 7-10 dni. – Wiąże się to także z większym zużyciem paliwa i rosnącymi kosztami obsługi połączeń. Co w konsekwencji przełoży się na wzrost cen frachtów, ale także na wzrost cen transportowanych towarów, za co zapłaci odbiorca końcowy – przypomina Seafreight Product Director – CEE w Rohlig Suus Logistics Przemysław Komar.
Ostrzega, że sytuacja na Morzu Czerwonym, może doprowadzić do efektu kuli śnieżnej. – Statki, które niedługo powinny przybyć do portów europejskich, w tej chwili muszą opływać Afrykę, przez co możemy spodziewać się opóźnień w dostawach w pierwszych kilku tygodniach 2024 roku, na przełomie stycznia i lutego. Przełoży się to także na późniejsze wypłynięcia towarów ekspertowych zaplanowanych w tym okresie, ponieważ ograniczona będzie dostępność pustych kontenerów w portach – tłumaczy Komar.
Czytaj więcej
Wymuszone wojną zmiany w transportowych szlakach to dla eksporterów bieg przez płotki. O rzeczywistości z jaką od dwóch lat mierzy się ukraiński producent stali Metinvest opowiada szefowa logistyki w Metinvest Polska Yuliya Mezentseva.
Wydłużenie tras i czasu żeglugi zmusi armatorów do włączenia dodatkowych statków do serwisów armatorskich. – Jednostki co prawda są i ich dostępność nie powinna stanowić większego problemu, ale to właśnie ich nadpodaż – a dokładnie przestrzeni ładunkowej – była ostatnio głównym czynnikiem wpływających na niskie poziomy cen frachtów – zaznacza Komar.
W ostatnich siedmiu dniach (liczonych od 14 grudnia) wskaźnik cen Drewery wzrósł o 4 proc. do 1521 dol. za 40-stopowy kontener, co jest o 7 proc. wyższą stawką od średniej z 2019 roku. Ceny na trasie z Szanghaju do Rotterdamu wzrosły o 7 proc. do 1442 dol. CMA-CGM już ogłosiło, że wprowadzi dodatkową opłatę za ryzyko wojenne.