Wskaźnik Drewery wzrósł od 4 stycznia 2024 roku o 61 proc. do 2670 dol. za 40-stopowy kontener. Zwyżka cen na trasie Szanghaj – Rotterdam sięgnęła 115 proc. do 3577 dol. za 40-stopowy pojemnik. To nie koniec złych wiadomości, ponieważ spedytorzy otrzymali od armatorów faktury z dopłatą za dowóz kontenera. Dopłata jest na poziomie 1000-1500 dol., gdy w ub. tygodniu za transport kontenera opłata wynosiła 700 dol. Spedytorzy zapowiadają odwołania od decyzji linii żeglugowych. – Do tej pory ważne były warunki kontraktu podpisane przed wyjściem statku, ale w obecnych okolicznościach, gdy ich koszty wyraźnie wzrosły z powodu konieczności wyboru alternatywnej, dłuższej trasy wokół Afryki, może pojawić się pokusa, aby obciążyć nadawców dodatkowymi kosztami. Podsumowując, na ten moment trudno jest jednoznacznie określić, kiedy poszczególne towary zostaną dostarczone i jaka będzie ostateczna cena ich przewozu – podkreśla Sea Freight Country Manager, Raben Group Dawid Graczyk.
Zawirowania są skutkiem prowadzonego z Jemenu ostrzału kontenerowców przeprowadzonego na koniec roku i 2 stycznia. Rządy Australii, Bahrajnu, Belgii, Dani, Holandii, Japonii, Kanady, Niemiec, Nowej Zelandii, USA, Wielkiej Brytanii i Włoch ostrzegły rebeliantów Huti, że poniosą pełne konsekwencje stworzenia zagrożenia dla życia ludzi i światowego handlu. Morze Czerwone patrolowane jest przez okręty USA, a pozostałe państwa z apelu przyślą wzmocnienia.
Czytaj więcej
Protestujący na przejściach w Dorohusku, Hrebenne i Korczowej przewoźnicy mają pozwolenie na blokadę drogi do początku kwietnia.
Spiętrzenie na koniec roku
Po ostrzelaniu rakietami statków 2 stycznia armatorzy wycofali się z trasy przez Morze Czerwone i Kanał Sueski, kierując statki wokół Afryki. – Oznacza to wydłużenie czasu transportu o około 10-12 dni. Warto zauważyć też, że obecna sytuacja nakłada się na zwyczajowy wzrost zapotrzebowania na transport oceaniczny z Azji związany z dwutygodniowym okresem świątecznym związanym z obchodami Księżycowego Nowego Roku. W dłuższej perspektywie oba te aspekty odbiją się na dostępności miejsca na statkach. W obecnej sytuacji, kiedy statki płyną w oderwaniu od swoich planowych rozkładów można się też spodziewać kumulacji zawinięć do portów, co prowadzić będzie do zatorów w portach i związanych z tym kolejnych opóźnień – ostrzega Head of FCL Cluster North East Europe, DB Schenker Jakub Bączkowski.
Sytuacja jest niejasna dla większości graczy. – Wydłużą się dostawy kontenerów, jednak trudno jednoznacznie powiedzieć o ile dni. Spodziewany czas dostawy podawany przez armatorów jest co kilka dni aktualizowany, ponieważ sytuacja jest bardzo dynamiczna. Porty także nie są w stanie jednoznacznie przewidzieć, kiedy dotrą do nich kontenery i jakie będą w nich ładunki. Jeśli terminale będą niedrożne, bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym armatorzy dostarczą ładunki w innych portów niż pierwotnie zakontraktowane – wskazuje Graczyk.