Już po sezonie świątecznym, na początku stycznia, serwis Furgonetka nie mógł odebrać przesyłki, ponieważ „na tym rejonie oddział nie ma w ogóle kuriera i nie wie, kiedy sytuacja ulegnie zmianie” poinformował zamawiającego. Nie jest to odosobniony przypadek, klienci narzekają na jakość usług kurierskich i opóźnienia, zaś kurierzy na słabe zarobki.
Czytaj więcej
Jedyna oferta na push-pule jest o 44 proc. droższa od robionych 2 lata temu założeń przewoźnika.
Wiceprezes Last Mile Experts Mirek Gral przyznaje, że sektor KEP od lat boryka się z problemem niewystarczającej ilości kurierów. – To ciężka i wymagająca praca, kurierzy rozliczani są nie tylko za czas pracy – często po kilkanaście godzin dziennie- ale także w dużej mierze za efektywność, czyli liczbę „stopów” oraz obsłużonych przesyłek. Na to nakłada się ogólny problem braku kadry, pogłębiony przez wojnę na Ukrainie – wskazuje Gral.
Mniej ludzi z Ukrainy
Branża kurierska korzysta z pracowników z Ukrainy. – Poczta Polska jest otwarta na zatrudnianie obywateli z Ukrainy. Aktualnie pełnią funkcje o charakterze operacyjnym oraz specjalistycznym. Obecnie obywatele Ukrainy nie stanowią znaczącego odsetka wśród pracowników naszej spółki, która jednak – co warto podkreślić – zatrudnia ponad 67 tys. osób – przypomina rzecznik prasowy Poczty Polskiej Daniel Witowski.
Promotion & communication manager GLS Poland Małgorzata Markowska przyznaje, że obywatele Ukrainy stanowią ważną część rynku pracowniczego w Polsce. – Nasze przesyłki dostarcza ponad 100 kurierów posiadających obywatelstwo ukraińskie. Ponad połowa z nich pracuje we wschodniej części Polski. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że równocześnie na rynku pracy zachodzi wiele zmian – różnicuje się struktura pracownicza, np. wśród kurierów zaczyna pojawiać się coraz więcej kobiet – podkreśla Markowska. Flota GLS liczy ponad 2100 samochodów dostawczych.