Unia przygotowuje się do największej reformy systemu celnego od czasu jego utworzenia w 1968 roku i jest to krok ku federalizmowi. Nowy organ celny UE będzie nadzorował unijne centrum danych celnych, które stanie się jądrem nowego systemu i ruszy w 2028 roku dla przesyłek w e-handlu, a dla pozostałych importerów (dobrowolnie) 4 lata później. Od 2038 roku stanie się obowiązkowe dla wszystkich importerów. Z czasem zastąpi istniejącą infrastrukturę informatyczną celną w państwach członkowskich UE, oszczędzając im do 2 mld euro rocznie na kosztach operacyjnych.
Nowy urząd pomoże również w wypracowaniu lepszego podejścia UE do zarządzania ryzykiem i kontroli celnych. Reforma znosi obecny próg, zgodnie z którym towary o wartości poniżej 150 euro są zwolnione z należności celnych, które są w dużym stopniu wykorzystywane przez oszustów. Z miliarda zakupów, do 65 proc. takich przesyłek wwożonych do UE jest obecnie niedoszacowanych. KE oczekuje, że nowy, dostosowany do potrzeb system handlu elektronicznego przyniesie dodatkowe dochody celne w wysokości 1 mld euro rocznie.
Czytaj więcej
Wnoszą o to spedytorzy i przewoźnicy, poszukujący możliwości obniżenia kosztów transportu.
KE zapewnia, że „reforma ograniczy uciążliwe procedury celne, zastępując tradycyjne zgłoszenia inteligentniejszym, opartym na danych podejściem do nadzoru importowego. Jednocześnie organy celne będą dysponowały narzędziami i zasobami niezbędnymi do właściwej oceny i powstrzymania przywozu, który stanowi rzeczywiste zagrożenie dla UE, jej obywateli i gospodarki.”
e-handel pod lupą
Liczba importowanych do UE przesyłek rośnie przede wszystkim z powodu e-handlu. Gdyby celnicy unijnych państw chcieli kontrolować tylko 1 proc. wwożonych przesyłek, musieliby w każdej sekundzie otwierać 18 procedur kontrolnych.