Trwający 3 tygodnie strajk kierowców polskich firm Agmaz, Lumaz i Imperia trafił pod debatę europarlamentu. Los kierowców oburzył polityków. Posłowie niemieccy apelowali o podwyższenie kar i egzekwowanie istniejącego prawa. – Jaki jest pożytek z najlepszego ustawodawstwa, jeśli nie jest ono odpowiednio wdrażane na szczeblu krajowym? – pytała podczas parlamentarnej debaty eurodeputowana z SPD, Gabriele Bischoff.
Deputowany Partii Zielonych Terry Reintke stwierdził, że „Istnieją firmy transportowe, które uczyniły z eksploatacji swoją działalność. – Ta rujnująca konkurencja cenowa, która odbywa się wyłącznie kosztem kierowców, musi zostać powstrzymana” – domagał się chadek Dennis Radtke.
Czytaj więcej
Firmy firm Agmaz, Luk-Maz i Imperia już znalazły się pod okiem funkcjonariuszy Inspekcji Transportu Drogowego. Skończyło się słonymi karami.
Parlamentarzyści wymienili wśród klientów firm których strajkowali kierowcy takie koncerny jak IKEA, VW i Deutsche Post DHL. Deputowana Ozlem Alev Demirel (Die Linkę) stwierdziła, że „wielcy pracodawcy jak Siemens, Ikea skupieni są biznesie, pracownik jest dla nich najmniej ważnym ogniwem. Szczególnie w branży transportowej zauważa się wyzysk pracowników poprzez zwieranie umów z podwykonawcami. Oni są narażeni na niepłacenie swoim pracownikom poprzez łańcuch niedokonywanych płatności między poszczególnymi firmami”.
Przewodniczący komisji ds. transportu Udo Schiefner (SPD) przyznał, że „Nawet znane niemieckie firmy wynajmują spedytorów po cenach dumpingowych i przymykają oko na fakt, że takie oferty nie byłyby możliwe przy uczciwej zapłacie i przestrzeganiu wszystkich zasad”.