Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca w styczniowej rozmowie z ukraińską agencją Ukrinform stwierdził, że jego kraj jest zdeterminowany, aby bronić interesów swoich przewoźników i chce przywrócenia liczby zezwoleń do poziomu, jaki miała Ukraina przed wejściem w życie umowy o wolnym handlu między Ukrainą a UE. – W tym celu zamierzamy zaangażować wszystkie istniejące mechanizmy, ale oczywiście zaczniemy od negocjacji i konsultacji z polskimi partnerami – dodał ambasador. – Oczywiście spory sądowe nie są katastrofą, ponieważ takie przypadki nie są rzadkością między krajami europejskimi. To normalny proces, ale postaramy się rozwiązać ten problem w drodze konsultacji i negocjacji. Postaramy się znaleźć kompromis w warunkach, w których istnieje już poważna konkurencja między ukraińskimi i polskimi przewoźnikami – przyznał przedstawiciel Ukrainy.
Czytaj więcej
Rosjanie niszczą ukraińskie koleje, utrudniając eksport żywności. Ataki na kolejowe szlaki mają odciąć Odessę od zaopatrzenia i reszty kraju.
Ambasador przypomniał, że w 2016 roku Ukraina otrzymała 200 tys. zezwoleń, a od 2018 roku Polska zmniejszyła ich liczbę do 160 tys., co według ambasadora krępuję ukraińską wymianę handlową i ogranicza wzrost gospodarki kraju.
Od lat istnieje nierównowaga w wykorzystywaniu zezwoleń. Polscy przewoźnicy wykorzystują rocznie 60-90 tys., zatem nie ma mowy o blokadzie ukraińskiej wymiany handlowej. – Musimy znaleźć złoty środek, tak by z jednej strony nie zakłócać możliwości przewozowych i handlowych naszym partnerom z Ukrainy, z drugiej musimy brak pod uwagę oczekiwania polskich przewoźników – przyznał wiceminister infrastruktury Rafał Weber.
Polska warunkuje zgodę poprawą przepustowości przejść granicznych. Odprawa jest nieefektywna, ciężarówki tracą czas w długich kolejach. Polscy przedsiębiorcy od lat zwracają uwagę na ten problem i domagają się sprawniejszych odpraw. – To zadanie spoczywa na obu państwach. Ustaliliśmy memorandum dotyczące dobowej liczby pojazdów mających przekraczać cztery drogowe przejścia graniczne – Dorohusk, Korczowa, Medyka, Hrebenne. Niestety, nie osiągamy nawet 80 proc. zakładanej liczby. W Korczowej od 2016 roku po polskiej stronie jest pusty terminal do odprawy ciężkich pojazdów. Czeka na otwarcie takiego samego terminalu po stronie ukraińskiej – przypomniał wiceminister Weber.