Wojewoda lubelski obiecał otworzyć przejście w Zosinie dla przejazdu pustych ciężarówek. Jutro Ukraina da znać, czy zgodzi się na takie rozwiązanie i przepuści do tego przejścia puste samochody. Dzisiaj na Ukrainie jest premier Morawiecki i jednym z tematów jest udrożnienie przejść granicznych.
Zamojski Komitet Protestacyjny Przewoźników jutro podejmie decyzję o przyszłości blokady. – Jako gest dobrej woli od południa 8 września puszczamy po dwa samochody na godzinę na przejściu w Dorohusku – podkreśla Łukasz Białasz z Zamojskiego Komitetu Protestacyjnego Przewoźników.
Czytaj więcej
Tegoroczne nagrody dziennika Rzeczpospolita dla wyróżniających się podmiotów branży TSL już w rękach przedsiębiorców.
Ponieważ kolejki na wjeździe do Polski nie maleją, przewoźnicy przygotowują się do blokady w Hrebennem i Korczowej. Ukraińscy przewoźnicy nie chcą przepuszczania ciężarówek na pusto, zależy im na nieskrępowanym wjeździe do Unii Europejskiej. – To, że Ukraina otrzymała od UE pełną liberalizację transportu jest zrozumiałym gestem. Nasi przewoźnicy i kierowcy niezbyt chętnie wykonują przewozy na Ukrainę, choć rozumiejąc potrzebę chwili robią to, nie tylko ryzykując życiem, ładunkiem, samochodem, ale godząc się na potworne warunki powrotu, bowiem skala przewozów drogowych przekroczyła wszelkie wyobrażenia. Wczoraj kolejka na granicę w Kukurykach/Korczowej ciągnęła się przez ponad 54 km – podkreśla prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.
Ubolewa, że granica nie jest przygotowana do obsługi tak duży potoków towarów. – Trzeba uruchomić sprawną odprawę fitosanitarną i weterynaryjną oraz dodatkowe miejsca pracy dla celników, a pozostali nie powinni trwonić czasu z czym mamy do czynienia. Celnicy sprawiają wrażenie bardzo niezadowolonych i przemęczonych. Może mają problem z pracodawcą? Wzywamy polityków i władze centralne do uporządkowania tej sprawy – apeluje prezes ZMPD.