W przyszłym roku nie będzie zezwoleń rosyjskich i białoruskich

Polskie firmy transportu drogowego tracą wschodnie rynki, które przejmą tamtejsi przewoźnicy. Firmy szykują się na kryzys.

Publikacja: 02.11.2022 07:55

W przyszłym roku nie będzie zezwoleń rosyjskich i białoruskich

Foto: KAS

Nie ma warunków, aby wymienić się zezwoleniami z Rosją i Białorusią na rok 2023. Branża transportowa obawia się, że straci wschodnie rynki. – Tylko białoruskie i rosyjskie firmy będą miały nieograniczony dostęp do rynku – uważa Karol Rychlik z Rady Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. 

Tłumaczy, że tamtejsi przewoźnicy mogli bez przeszkód zakładać firmy w Polsce, zresztą kilkaset takich podmiotów już działa. Będą one bez ryzyka wymieniać na granicy naczepy pomiędzy polskimi a białoruskimi oddziałami tej samej firmy. Dla polskich przedsiębiorców taka wymiana pociąga ryzyko utraty lub zniszczenia sprzętu. 

Czytaj więcej

Znikają zielone karty na Białoruś i Rosję

Drugim zagrożeniem jest utrata rynków Azji Środkowej. Z Kazachstanem Polska wymienia niecałe 20 tys. zezwoleń rocznie, z pozostałymi państwami regionu te ilości są mniejsze. Jednak wydany przez Rosję i Białoruś zakaz tranzytu dla unijnych samochodów odciął polskich przewoźników do tamtych rynków. Z zezwoleń będą mogły korzystać tylko firmy z Kazachstanu, Uzbekistanu itd., które mogą wjeżdżać do Rosji i na Białoruś, a także do UE. 

W rezultacie 2 tys. polskich podmiotów musi znaleźć inny pomysł na działalność. 

Rychlik zawraca uwagę na jeszcze jeden skutek nowej sytuacji: zamykać się będą stowarzyszenia przewoźników, ponieważ nie będą miały wpływów z dystrybucji zezwoleń. – Do tej pory firmy z obcym kapitałem chciały stać się członkami stowarzyszeń, bo w ten sposób zapewniały sobie dostęp do zezwoleń – wskazuje Rychlik. 

Już w branży słychać głosy, że stowarzyszenia przewoźników muszą szykować się na kryzys. – Myślę, że szczyt rozwoju i znaczenia mamy już za sobą. Tylko ZMPD, największa i najstarsza organizacja transportowa w Polsce liczy kilka tysięcy członków, pozostałe organizacje, czy to mieniące się jako ogólnopolskie czy regionalne, co najwyżej kilkuset. W transporcie międzynarodowym, w stosunku do ogólnej liczby firm transportowych stanowi to tylko kilkanaście procent, ale włączając w to transport krajowy, wchodzimy w kilkuprocentowy margines – szacuje prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych Tomasz Rejek. 

Czytaj więcej

Polskie magazyny na ścieżce automatyzacji

Przypomina, że wypracowana przez lata pozycja organizacji transportowych w relacjach z kolejnymi rządami stawia stowarzyszenia w silnej pozycji. – Pytanie, na jak długo przy coraz mniejszym zainteresowaniu nowych firm transportowych w przynależności do organizacji branżowych? – zastanawia się Rejek. 

Nie ma warunków, aby wymienić się zezwoleniami z Rosją i Białorusią na rok 2023. Branża transportowa obawia się, że straci wschodnie rynki. – Tylko białoruskie i rosyjskie firmy będą miały nieograniczony dostęp do rynku – uważa Karol Rychlik z Rady Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. 

Tłumaczy, że tamtejsi przewoźnicy mogli bez przeszkód zakładać firmy w Polsce, zresztą kilkaset takich podmiotów już działa. Będą one bez ryzyka wymieniać na granicy naczepy pomiędzy polskimi a białoruskimi oddziałami tej samej firmy. Dla polskich przedsiębiorców taka wymiana pociąga ryzyko utraty lub zniszczenia sprzętu. 

Drogowy
GITD zamontuje fotokamery na przejazdach kolejowych
Szynowy
Lokomotywy sprzedają się jak ciepłe bułeczki
Drogowy
Zrób też coś i Ty dla bezpieczeństwa
Drogowy
Przewoźnicy już odmawiają odbioru zamówionych samochodów
Drogowy
Wygrywa zwinniejszy i lepszy