Do blokady miało dojść na przejściach w Dorohusku, Krakowcu, Rawie Ruskiej i Medyce. Blokady miały trwać do południa 14 czerwca. Ukraińscy rolnicy tłumaczyli na łamach epravda.com, że zamierzali w ten sposób odpowiedzieć na protest polskich rolników przeciwko tranzytowi ukraińskich produktów rolnych przez terytorium Polski. „Organizacja imprezy wynika z kategorycznego braku zgody ukraińskich rolników na działania strony polskiej, która jednostronnie, z naruszeniem unijnych zasad handlu i decyzji Komisji Europejskiej w sprawie wznowienia tranzytu ukraińskich produktów rolnych, nadal fizycznie blokować ciężarówki jadące z Ukrainy na terytorium Polski. Z takim stanowiskiem polscy rolnicy grają na rękę Putinowi, bo chcą, żeby ukraińskie zboże zostało na Ukrainie, a ceny wzrosły. Tego chcą w Federacji Rosyjskiej” – napisali w oświadczeniu.
Do blokady przejścia w Dorohusku przygotowywali się także polscy rolnicy, ale po podjęciu z nimi rozmów w piątek przez ministra rolnictwa, wieczorem odstąpili od protestu.
Czytaj więcej
Duże firmy transportowe już przygotowują się do wejścia w życie dyrektywy zmuszającej do stosowania elektronicznej wymiany danych i wdrażają eCMR.
Służby polskie nie odnotowały incydentów. – Liczba odprawionych samochodów ciężarowych na kierunku wyjazdowym z Polski (w ciągu ostatniej zmiany nocnej) jest porównywalna z odprawami na przestrzeni kilku ostatnich tygodni (z wyłączeniem czasowej blokady DPG - drogowych przejść granicznych) – porównuje rzecznik lubelskiej KAS Michał Deruś.
Z kolei przewoźnik Rafał Mekler w sobotę przejechał wzdłuż kolejki ciężarówek i nie zauważył samochodów z polską rejestracją. Straż Graniczna podaje, ze czas oczekiwania na odprawę w ostatnich 12 godzinach zmalał z 35 godzin do 7 godzin. – Liczba pojazdów oczekujących zmniejsza się, ponieważ mniej pojazdów dojeżdża do DPG. Jest to normalna sytuacja w okresie weekendowym. W niedzielę i poniedziałek obserwujemy zazwyczaj spadek liczby pojazdów oczekujących na wyjazd z Polski – tłumaczy rzecznik lubelskiej KAS.