Nadchodzi nowa generacja ciężarówek Jelcz. Tylko kierownica została taka sama

Na kieleckich targach uzbrojenia Jelcz zaprezentował trzecią generację wojskowych ciężarówek, tym razem z niezależnym zawieszeniem. To pierwsza taka ciężarówka, która w Polsce ma szansę wejść do produkcji.

Aktualizacja: 14.09.2023 11:48 Publikacja: 12.09.2023 12:50

Nadchodzi nowa generacja ciężarówek Jelcz. Tylko kierownica została taka sama

Foto: Robert Przybylski

Dozbrojenie polskiej armii wymaga setek nowych ciężarówek, na czym korzysta dostawca taboru, należąca do PGZ spółka Jelcz. Położony pod Wrocławiem zakład produkuje rocznie do pół tysiąca ciężarówek, ale potrzeby są dwa razy większe. 

Choć niegdyś Jelcz należał do największych fabryk w Polsce, spółka pozbyła się pięciu ogromnych hal i została w jednej, która teraz jest zbyt ciasna, szczytowo może wyjechać z niej 700-800 aut rocznie. Niezbędna jest kolejna i spółka rozgląda się za nowymi terenami, aby zbudować drugi zakład. Z tak powiększonej fabryki będą wyjeżdżać Jelcze trzeciej generacji. 

Czytaj więcej

Solaris trzęsie wodorowym rynkiem

Producent przygotował 3 podwozia: z napędem 4x4, 6x6 i 8x8. Prototypowania w Jelczu zbudowała pojazdy na samo koniec sierpnia i przyjechały one na lawetach. Zaraz po kieleckich targach trafią na zakładowe próby i po wprowadzeniu koniecznych poprawek, na początku roku, spółka przekaże samochody do badań państwowych, w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej. WITPIS właśnie kończy budowę nowego torów prób. 

Prace nad nową generacją Jelczy rozpoczęły się wraz z podpisaniem 14 grudnia umowy na dostawę 59 podwozi specjalnych oraz pojazdów amunicyjnych dla przewozu wyrzutni i rakiet K239 Chunmoo i HIMARS. Opiewająca na 330 mln zł, zapewniła także fundusze na przygotowanie podwozi z niezależnym zawieszeniem. 

Prace projektowe ruszyły natychmiast, a skromne biuro konstrukcyjne liczące 20 osób pracowało w nadgodzinach, aby na czas przygotować dla prototypowni dokumentację i dać kooperantom czas na przygotowanie komponentów. Dokumentacja trafiła na warsztat w czerwcu, choć przygotowanie detali zaczęło się już wcześniej. 

Nowa rama i osie

Wojsko zażyczyło sobie niezależnego zawieszenia, które zapewni rakietom lepsze warunki transportu, a także większe możliwości terenowe. Jelcz nawet nie sprawdzał, czy można zastosować osie od Rosomaka, co uprościłoby wojsku serwis. Umowa z Patrią wiąże Polsce ręce do 2032 roku. 

Wybrał sprawdzonego partnera, czyli amerykańską markę Axle Tech (od niedawna należy do Cumminsa). Są to 11-tonowe osie z podwójnymi sprężynami śrubowymi i amortyzatorami oraz systemem centralnego pompowania opon. Trzecia generacja jest masywniejsza od drugiej. W nowej odsłonie wersja 6x6 ma masę własną 18,5 tony, zaś druga generacja ważyła 15 ton. Zarazem wzrosła ładowność: z 10 ton do 14,5 tony, więc wskaźnik masowy poprawił się.

Czytaj więcej

Producenci ciężarówek inwestują dziesiątki milionów euro we własne akumulatory

Wojsku zależy na polonizacji ciężarówki, jednak jedyny polski producent osi, SKB Drive Tech z Radomska, nie ma odpowiedniej propozycji. Radomszczańska spółka ma w ofercie licencyjne osie Timotei, ale są one ponoć droższe od Axle Tech. Z drugiej strony radomszczański producent przygotował hermetyczne, mokre hamulce tarczowe (sprawdzone w maszynach budowlanych), zaś konkurent używa bębnowych, bardziej podatnych na zabrudzenie. 

Nowe osie wymusiły przygotowanie całkowicie nowej ramy. To zadanie Jelcz powierzył specjalistom z Politechniki Wrocławskiej, którzy od półwiecza świadczą tego typu usługi dla producenta ciężarówek (zaczęło się od zamówień u Jerzego Teisseyre, kierownika Katedry Nadwozi Wydziału Mechanicznego PWr). 

Wygoda dla użytkownika

Nowa generacja samochodów będzie także wyposażona w automatyczne przekładnie. Prototypy otrzymały 7-stopniowe skrzynie biegów ZF i tej samej marki skrzynie rozdzielcze. Czy uda się utrzymać tę kompletację w wersjach produkcyjnych na tym etapie nie ma pewności, ponieważ automaty są znacznie droższe od dotychczas używanych skrzyń ręcznych. 

Nowa jest także kabina, montowana przed silnikiem. Dzięki temu znajduje się niżej i ma w środku więcej miejsca – można zamontować w niej nawet 4 fotele w jednym rzędzie. Dostępna będzie także w wersji opancerzonej. 

Czytaj więcej

Za kilka lat porty lotnicze zatkają się ładunkami i pasażerami

Jest odchylana hydraulicznie, co wystarczy do wyjęcia silnika. Druga generacja Jelczy wymagała demontażu kabiny umiejscowionej nad silnikiem. W rezultacie wszystkich zmian, konstruktorzy Jelcza żartują, że dotychczasowa i nowa generacja mają wspólną tylko kierownicę. 

Prototypownia wyprodukowała jako pierwsze podwozie 3-osiowe, ponieważ wymagało ono pracochłonnej integracji z ćwiczebną wyrzutnią HIMARS. Zaraz za nim montowane było podwozie 8x8 i 4x4. Jelcz zapowiada, że w październiku zbuduje jeszcze po jednym prototypie 6x6 i 4x4, oba w wersji skrzyniowej. 

Dozbrojenie polskiej armii wymaga setek nowych ciężarówek, na czym korzysta dostawca taboru, należąca do PGZ spółka Jelcz. Położony pod Wrocławiem zakład produkuje rocznie do pół tysiąca ciężarówek, ale potrzeby są dwa razy większe. 

Choć niegdyś Jelcz należał do największych fabryk w Polsce, spółka pozbyła się pięciu ogromnych hal i została w jednej, która teraz jest zbyt ciasna, szczytowo może wyjechać z niej 700-800 aut rocznie. Niezbędna jest kolejna i spółka rozgląda się za nowymi terenami, aby zbudować drugi zakład. Z tak powiększonej fabryki będą wyjeżdżać Jelcze trzeciej generacji. 

Pozostało 86% artykułu
Drogowy
Spadek sprzedaży naczep uderzył w Wielton
Drogowy
Firmy transportowe coraz częściej trafiają do restrukturyzacji
Drogowy
Zaczyna brakować ciężarówek na rynku transportowym
Drogowy
Czy będą subwencje na wymianę tachografów?
Drogowy
Znów blokowana jest granica z Ukrainą