W styczniu Parlament i Rada przyjęły dla transportu ciężarowego cele redukcji emisji określone przez Komisję Europejską, czyli od 2030 redukcja o 45 proc., od 2035 o 65 proc. i 2040 roku o 90 proc. Oznacza to, że po 2040 roku 90 proc. samochodów ciężarowych będzie musiało mieć napęd elektryczny: bateryjny lub wodorowy.
Elektryczne kloce
W obu przypadkach masa napędu zwiększy się, co szczególnie widoczne jest w modelach bateryjnych, masa akumulatorów sięga 4 ton. Dla przewozów masowych jest to problem, ponieważ zmniejszy się ładowność zestawów.
Czytaj więcej
Poprawa bezpieczeństwa na przejazdach to powszechny postulat kolejarzy i zmotoryzowanych. Ale jednym z największych wyzwań dla zarządcy kolejowej infrastruktury jest wdrożenie systemów sterowania ruchem kolejowym.
Komisja Europejska zaproponowała zwiększenie masy całkowitej 5-osiowego zestawu do 42 ton, a w przypadku wykonywania przewozów kombinowanych nawet do 44 ton. Taka regulacja spowoduje przeważenie osi napędowej, która w obecnych przepisach może przenieść do 11,5 tony.
Wobec tego KE zgodziła się w dyrektywie 96/53/WE na zwiększenie nacisku osi napędowej do 12,5 tony, na co przystał Parlament Europejski. Aby zapis stał się obowiązujący, zgodę muszą wyrazić także rządy, co nie jest oczywiste. – Polska wyraziła negatywne stanowisko odnośnie do propozycji zwiększenia do 12,5 ton nacisku na oś napędową pojazdów bezemisyjnych. Jednocześnie rozumiejąc potrzebę poprawy efektywności środowiskowej pojazdów ciężkich, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa ruchu drogowego i poszanowaniu stanu technicznego infrastruktury drogowej, RP stoi na stanowisku, że dopuszczenie do ruchu takich pojazdów powinno dotyczyć sieci dróg o najwyższej klasie technicznej, zwiększenie dopuszczalnych nacisków osi dla pojazdów bezemisyjnych powinno wynikać tylko i wyłącznie z konkretnych wymagań technicznych i konstrukcyjnych pojazdu, związanych z koniecznością zastosowania technologii bezemisyjnych – zaznacza rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury Anna Szumańska.